ZEW się budzi 2022: pierwszy dzień festiwalu. Bieszczady nie śpią! [RELACJA]
Piątek miał być niby przededniem festiwalu. Ale jeśli tak wygląda rozgrzewka na ZEW się budzi, to strach pomyśleć, co będzie dalej.
Samo to, że ten festiwal jest w Cisnej, to już wystarczający powód, żeby chcieć na nim być. A jeszcze jeśli nie jedziesz tutaj autostradą, tylko wioskami, to masz dużo czasu, żeby podziwiać widoczki. To naprawdę, naprawdę dużo czasu. Tylko że Bieszczady mają w sobie coś takiego, że wcale nie denerwujesz się, jadąc cały czas 50 km/h. Raczej wpadasz w stan "jedziemy powolutku, muzyczka leci, piękna przyroda, zero potrzeb".
No, ale jak się już dojedzie, to jest tylko lepiej. Tegoroczną edycję rozpoczął ze sceny Kuba Kaleta, którego znają ci, którzy w weekendy słuchają Rock Radia. Na start dostaliśmy zespół Cold_shot, który "przypomniał, jak się rodziła cała ta muzyka rozrywkowa". Czyli, że grali rocka i bluesa. No i ludzie, czy jest inne miejsce, w którym harmonijka ustna brzmi tak dobrze, jak w Bieszczadach?
Tylko że... na początku było jak na festynie. Ludzie siedzący przy rozkładanych stołach z zapiekankami i piwem w plastikowych kubkach, i żarty, które doskonale pasowałyby na "wąsate wujki fest". Ale jak to na większych wydarzeniach bywa - zabawa zaczyna się po zmroku.
Po bluesie było małe jam session, a potem drugi koncert-niespodzianka. Przy czym to była niespodzianka nawet dla organizatorów, bo występu Stacji B. we wcześniejszych planach nie było. Jak zaśpiewali coś tam, że są "naj***ni winem owocowym" i o Staszku, co go niedźwiedź zjadł, to moja punkowa dusza zrobiła salto i podskoczyła z radości jak irlandzki skrzat. Czysta energia.
Na koniec był ten właściwy drugi niespodziankowy koncert, czyli "nowohucki zespół pieśni i tańca" WU-HAE. Tutaj Zew obudził się już na dobre i było pogo, i śpiewy, i kilka niecenzuralnych okrzyków, do kogo skierowanych, to już się można samemu domyśleć. Scena umilkła chwilę przed północą, ale wiele czasu na spanie nie pozostało...
ZEW się budzi 2022: rozgrzewka!
Festiwal ZEW się budzi 2022 rozpoczął się 24 czerwca. Na rozgrzewkę można było usłyszeć zespoły Cold_shot, Stacja B. i WU-HAE.
Gdyby mi ktoś powiedział, że będę się bawić na punkowym koncercie o 7 rano i to zaczynając dzień, a nie kończąc, to bym odpowiedziała, że tak samo to prawdopodobne, jak to, że w prezencie na Dzień Dziecka kupię sobie spontanicznie bilety na Stonesów do Madrytu. "A potem zacznę żonglować śnieżkami w piekle", jak to pisał Pratchett.
Tak że punkt 7:00 na scenie pojawił się rockradiowy Jan Bajorek, żeby powiedzieć wszystkim "dzień dobry", a potem zespół KSU na pobudkę zagrał m.in. "Jabol punk", "Pod prąd" i piosenkę bardziej bieszczadzką, niż "Bieszczadzkie anioły", czyli "Za mgłą". Poranny koncert to już tradycja, choć trudno stwierdzić, czy dla festiwalowiczów to koniec przedednia, czy początek pierwszego. W każdym razie Zew się obudził i ryczy.
ZEW się budzi 2022: poranny koncert KSU
Poranne koncerty rozpoczynające ZEW się budzi, to już tradycja. 25 czerwca, równo o godzinie 7:00, na scenie pojawiła się legenda Bieszczad - zespół KSU.
Oliwia Kopcik, Cisna