"Zenek" skrytykowany w brytyjskiej prasie. "Dużo wódki i zero emocji"
Od kilku dni produkcję o Zenku Martyniuku można oglądać także w Wielkiej Brytanii. Recenzenci mocno skrytykowali polski film.
Opinia na temat "Zenka" pojawiła się w brytyjskim "The Guardian".
"'Zenek', film oparty na biografii Zenona Martyniuka, to historia chłopaka z podlaskiej wsi, który realizuje swoje wielkie marzenie o tym, by śpiewać i bawić tłumy" - czytamy w oficjalnym opisie filmu. "Dzięki uporowi, ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeniom osiągnął niebywały sukces, udowadniając wszystkim, że 'Król disco polo jest tylko jeden!'".
Do polskich kin film wszedł w walentynki, 14 lutego 2020 roku. Od marca produkcja dostępna jest także w Wielkiej Brytanii.
Choć Telewizja Polska, która wyprodukowała biografię gwiazdora disco polo (sprawdź!), przekonywała, że film będzie przebojem, fani i recenzenci byli innego zdania. Jednym z krytykujących była Cath Clarke, dziennikarka "The Guardian".
"Zenek": Wielkie święto króla disco polo
10 lutego odbyła się premiera filmu o Zenku Martyniuku. Na uroczystości pojawiły się gwiazdy polskiego show-biznesu.
"W tej nie do końca biografii polskiego gwiazdora Zenka Martyniuka jest muzyka, komety (charakterystyczna fryzura z lat 80. - 'krótko z przodu, długo z tyłu' - przyp. red.), wódka... ale zero emocji" - tak Clarke rozpoczyna swoją ocenę. Recenzentka nawiązuje do zabiegu reżysera, który dodał do biografii Martyniuka wątek z życia innego piosenkarza.
"Urodził się, odkrył swój talent, odniósł sukces i żył jak gwiazda. Nasz bohater dodatkowo ma jeszcze udane życie rodzinne. Trudno jest tutaj o porywające zwroty akcji, stąd decyzja, by rozszerzyć filmową biografię Martyniuka o dodatkowe postaci i wątki. Porwanie syna miało miejsce w przypadku lidera zespołu Bayer Full. W naszym filmie, niektóre postaci i elementy fabuły zostały skompilowane tak, by podnieść dynamikę narracji. Dlatego nasz film należy traktować jako opowieść opartą na motywach z życia Zenona, a nie biografię w ścisłym znaczeniu" - mówił reżyser filmu, Jan Hryniak.
"To zlepek kilkunastu lepszych filmów o dojrzewaniu. Jest to zasadniczo nieprzekonujące i nijakie, to stracona szansa na powiedzenie czegoś - czegokolwiek - o życiu nastolatka za żelazną kurtyną" - pisze dalej recenzentka "The Guardian". Clarke zwróciła uwagę także na to, że Martyniuka - młodego i starszego - gra dwóch aktorów (Jakub Zając i Krzysztof Czeczot), natomiast w jego partnerkę Dankę wciela się przez cały film Klara Bielawka.
"Ten film ciągnie się jak gitarowe solówki z lat 80." - podsumowuje dziennikarka, oceniając produkcję na dwie gwiazdki z pięciu możliwych. Wcześniej o jedną więcej dostał nawet uważany za jeden z najgorszych filmów Patryka Vegi - "Plagi Breslau".