Zagadka zabójstwa legendy Run DMC rozwikłana. Sąd podjął decyzję

Mateusz Kamiński

Oprac.: Mateusz Kamiński

Nowojorski sąd orzekł w sprawie jednej z najdłużej trwających spraw w historii hip-hopu, czyli tajemniczego zabójstwa Jam Master Jay'a z Run DMC. Decyzją zespołu sędziów skazani zostali Karl Jorda Jr i Ronald Washington, chrześniak i przyjaciel z dzieciństwa artysty. Przypomnijmy, że Jam Master Jay został postrzelony w głowę w 2002 roku. Miał wówczas zaledwie 37 lat.

Run DMC zaliczają się do legend hip-hopu
Run DMC zaliczają się do legend hip-hopuVinnie Zuffante/Getty ImagesGetty Images

Jam Master Jay, a właściwie Jason William Mizell urodził się w styczniu 1965 roku. Popularność zdobył dzięki działalności w hiphopowym składzie Run-DMC, podbijającym listy przebojów w latach 90.

Master Jay był wybitnie uzdolnionym twórcą. Umiał grać na basie, gitarze elektrycznej i perkusji, a jako nastolatek zainteresował się również turntablizmem. Do Run-DMC (DJ Run i DMC) dołączył w 1982 roku, wcześniej próbując swoich sił w innych formacjach.

Przełomowym momentem dla całej grupy i Jam Master Jaya była wydana w 1986 roku płyta "Raising Hell". Album odniósł komercyjny sukces i sprawił, że o formacji zrobiło się głośno w mainstreamie. Na płycie znalazły się także single "My Adidas" oraz "You Be Illin". Album pokrył się potrójną platyną.

Karierę i działalność wydawniczą DJ-a i muzyka przerwało brutalne morderstwo z 30 października 2002 roku. Jam Master Jay został zastrzelony w swoim studiu nagraniowym w Queens.

Jay Master Jay: Zaatakowali legendę Run DMC w studiu, zginął na miejscu. Jest decyzja sądu

Po śmierci JMJ Run-DMC zakończyli działalność, a policja rozpoczęła śledztwo, które miało wyjaśnić, kto stał za zamordowaniem twórcy. Pomimo szeroko zakrojonych prac władz i wymiaru sprawiedliwości sprawy nie udało się rozwikłać. W 2017 roku ustanowiono jej status jako nierozwiązana, lecz przełom nastąpił trzy lata później. Okazało się, że łączony ze sprawą od 2007 roku Ronald Washington rzeczywiście był zamieszany w zabójstwo. Niedługo później w aktach pojawiło się także nazwisko Karla Jordana Jr.

Ława przysięgłych w nowojorskim sądzie uznała obu mężczyzn za winnych zabójstwa artysty. Przyczyną ich ataku miała być chęć zemsty za nieudaną transakcję narkotykową, która opiewała na 200 tys. dolarów. Za spust miał pociągnąć Karl Jordan Jr. W procesie pojawiało się też nazwisko trzeciego podejrzanego - Jaya Bryanta, ale w jego sprawie wyrok ma zapaść w późniejszym terminie. Według prokuratury to on miał umożliwić napastnikom wejście do studia, w którym śmiertelnie postrzelono Jam Master Jaya.

Jeszcze przed rozpoczęciem procesu prokurator generalny Merrick Garland zapewnił, że mężczyźni nie zostaną skazani na karę śmierci, ale grozi im co najmniej 20 lat więzienia.


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas