Wojciech Morawski potrzebuje pomocy. Przyjaciele pomagają muzykowi
W Podziemiach Kamedulskich w Warszawie odbył się charytatywny koncert "Wojtek, wracaj!" na rzecz Wojciecha Morawskiego. 73-letni perkusista obecnie przebywa w Domu Pomocy Społecznej w Sulejówku. "Wielki wojownik" - mówi o nim Zbigniew Hołdys.
Wojciech Morawski występował w takich zespołach, jak m.in. Grupa X, Klan (dołączył już po nagraniu słynnej płyty "Mrowisko" z 1970 r.), Breakout, Porter Band, Voo Voo, Jan Bo czy Orkiestra Na Zdrowie.
W 1977 r. Morawski był jednym z założycieli grupy Perfect, którą początkowo współtworzył z innym byłym muzykiem Breakoutu - basistą Zdzisławem Zawadzkim. Pod koniec lat 70. perkusista opuścił ten zespół, by przejść do Porter Bandu.
W połowie lat 80. wszedł w skład rockowej supergrupy Morawski Waglewski Nowicki Hołdys, którą razem z nim tworzyli znani z Perfectu Zbigniew Hołdys (gitara, wokal) i Andrzej Nowicki (bas) oraz Wojciech Waglewski, późniejszy lider Voo Voo. Wcześniej ci muzycy, a także inni z czołówki polskiego rocka, wzięli udział w słynnej sesji nagraniowej płyty "I Ching" (1984).
"Wojtek obecnie przebywa w DPS w Sulejówku, a my robimy wszystko co w naszej mocy, by znaleźć środki na dofinansowanie kosztów leczenia i koniecznej rehabilitacji, co ma szansę pomóc Wojtkowi w powrocie na scenę" - informuje Polska Fundacja Muzyczna, która zapraszała na charytatywny koncert "Wojtek, wracaj!".
Na scenie zaprezentowali się m.in. Marek Piekarczyk, Zbigniew Hołdys, Natalia Niemen, Mietek Jurecki, Tomasz Zeliszewski, Wojciech Pilichowski, Dariusz Kozakiewicz, Wojtek Olszak i Sebastian Piekarek.
"Pozycja Wojtka Morawskiego w świecie muzyki jest mitologiczna. Słynne zespoły, setki nagranych płyt i piosenek największych polskich artystów, to dorobek nie do przecenienia. Jego wyjątkową pozycję wzmacnia filozoficzne usposobienie, często bardzo głębokie, często ironiczne - Wojciech jak mało kto szuka sensu istnienia na świecie. I dzieli się wynikami. Wiem, że wczorajsze wydarzenie dodało mu sił i rozpogodziło jego świat. Było widać" - napisał na Facebooku po koncercie Zbigniew Hołdys.