Wini o Monopolu i Jędkerze. Dlaczego mu nie wybaczono?
Temat Monopolu i końca kariery Jędkera wciąż wywołuje sporo emocji. Tym razem na temat rapera wypowiedział się Wini, szef Stoprocent.
Przypomnijmy, że kariera Jędkera (posłuchaj!), jednego z najważniejszych przedstawicieli polskiej sceny rapowej lat 90. (działał z WWO, Zip Skład), uległa załamaniu po założeniu przez niego projektu Monopol wraz z Robertem M, Czarnym HiFi i DJ-em Endo.
Monopol wydał trzy albumy - "Product of Poland 100%", "Remixed in Poland" oraz "Eko", a listy przebojów podbijały single "Lans" (zobacz klip!) i przede wszystkim "Zodiak na melanżu" (sprawdź!).
O ile komercyjnie Monopol osiągnął sukces, tak w środowisku hiphopowym na Jędkera spadły gromy. W tamtym czasie nie do pomyślenia było, że któryś z raperów może działać w taki właśnie sposób, jak Jędker i jego zespół. Raperowi zarzucano zaprzedanie się komercji i tworzenie disco polo. Bezpardonowa krytyka sprawiła, że mówiło się nawet o swego rodzaju banicji dla członka WWO.
W 2012 roku Jędker zawiesił działalność projektu Monopol, a sam po przerwaniu kariery muzycznej wyjechał do Australii. Po kilku latach raper wrócił do kraju, a na początku 2019 roku ukazał się jego album "X", który jednak przeszedł bez echa.
Po fiasku wznowienia kariery oraz kłótni w sieci z Wujkiem Samo Zło, Jędker uznał, że najwyższy czas zakończyć karierę. Zdradził też, że ma długi w wysokości 160 tys. złotych.
"Macie rację, wyluzowuję i wracam do normalnej roboty. Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni moimi postami. Kończę karierę w rap z dniem dzisiejszym. Definitywnie. Raz a porządnie. Dziękuję. Życzę wszystkim dużo miłości" - oświadczył.
Na temat Jędkera tym razem wypowiedział się Wini, szef wytwórni Stoprocent i ceniona postać w środowisku. Podczas rozmowy w internetowym programie "Weed Week" opowiedział o tym, dlaczego branża i słuchacze nie wybaczyli członkowi WWO.
"Właściwie to by mu może zapomnieli, wydaje mi się, że on nie ma za wiele do zaoferowania. Gdyby był wybitnym raperem, to myślę, że zapomnieli by mu, bo chciano by dalej słuchać jego muzyki" - ocenia sytuację Wini.