Whitney Houston umiera?
W ostatniej chwili odwołano wydanie płyty z najpopularniejszymi balladami Whitney Houston. Jej premierę przełożono na późniejszy termin nie podając żadnego oficjalnego wyjaśnienia. Nieoficjalnie mówi się, że powodem są coraz większe problemy amerykańskiej wokalistki z narkotykami. Jej przyjaciele nie ukrywają, że boją się o jej życie.

Album "Love Whitney" miał ukazać się planowo 19 listopada. Jednak już teraz wiadomo, że płyta nie trafi tego dnia na półki i tak naprawdę nie wiadomo czy trafi w ogóle. Podobno zrezygnowano z jej wydania, ale jest to wiadomość niepotwierdzona.
W swych pierwotnych zapowiedziach wytwórnia BMG informowała, że kiedy wydawnictwo z najpopularniejszymi balladami Whitney ukaże się na rynku, artystka będzie niedostępna dla dziennikarzy i nie ma zamiaru prowadzić jakichkolwiek działań promocyjnych z nim związanych. Ten komunikat wywołał ogromną ilość plotek na temat stanu zdrowia wokalistki.
Oliwy do ognia dolali w ostatnich dniach przyjaciele, którzy bez ogródek mówią już, że Whitney umiera. Jej organizm podobno jest już wykończony nadużywaniem przez nią alkoholu i narkotyków.
"Whitney jest już tak chuda, że wygląda wprost przeraźliwie. Jej rodzina twierdzi, że narkotyki ją wykańczają. Jednak nikt nie chce o tym mówić głośno. Whitney jest zbyt dumna, aby szukać pomocy. Jest cienka jak wykałaczka. Już dwa razy mocno przedawkowała. Każdy następny raz może spowodować, że jej serce nie wytrzyma" - powiedział jeden z bliskich znajomych piosenkarki.
Sytuacja wydaje się być naprawdę poważna. Podobno stacja telewizyjna MTV przygotowała już okolicznościowy program na wypadek jej śmierci...