Reklama

Tom Araya nie chciał powrotu Slayera? Poznaliśmy kulisy decyzji!

Kilka dni temu do sieci trafiła informacja, że Slayer, który rozwiązał się w 2019 roku, wraca do koncertowania. Teraz poznaliśmy kulisy powrotu.

Kilka dni temu do sieci trafiła informacja, że Slayer, który rozwiązał się w 2019 roku, wraca do koncertowania. Teraz poznaliśmy kulisy powrotu.
Tom Araya stał na czele Slayera /Scott Dudelson /Getty Images

Członkowie Slayera zapowiedzieli powrót na scenę! Póki co zapowiedzieli dwa koncerty w USA - na Louder Than Life (27 września, Louisville) oraz Riot Feście (22 września, Chicago).

"Dopadnie cię wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewasz" - czytamy na stronie zespołu. Formacja wraca w składzie, w którym występowała przed rozpadem: Tom ArayaKerry KingGary Holt i Paul Bostaph

W sieci od razu po ogłoszeniu powrotu pojawiły się spekulacje dotyczące składu, bo przypomnijmy, że Kerry King ruszył z nowym projektem, o którym więcej przeczytać można tutaj. W wywiadzie udzielonym magazynowi "Rolling Stone" słynny amerykański gitarzysta powiedział też, że nie rozmawiał z wokalistą i basistą Tomem Arayą od chwili pożegnalnego koncertu Slayera. 

Reklama

"Ja i Tom zawsze mieliśmy inne zdanie. Gdy ja miałem ochotę na czekoladowego shake'a, on wolał waniliowego. 'Kerry, jakiego koloru jest niebo?' Błękitne. 'Tom, jakiego koloru jest niebo?' Białe. Różnimy się od siebie, co z wiekiem tylko się pogłębiało. Nie może być więc mowy o wspólnym spędzaniu czasu, nie zmienia to jednak faktu, że razem tworzyliśmy świetną muzykę i graliśmy wspaniałe koncerty" - zaznaczył. "Ani SMS-a, ani nawet e-maila. Gdyby Tom chciał się ze mną skontaktować, zapewne odpowiedziałbym. Zależy, w jakiej sprawie, ale na tę chwilę nie życzę mu źle" - dodał.

Slayer wraca na scenę! Jak do tego doszło?

Szybko okazało się, że grupa nie na stałe, a jedynie na kilka koncertów. Przy czym i tak nie była to łatwa sprawa, bo najbardziej przeciwnym powrotowi był Tom Araya. O tym, jak udało się go namówić, opowiedziała żona muzyka. 

"Tom skończył z graniem. Męczyłam go o to ponad rok. W końcu się zgodził. Poinformowaliśmy o tym menedżerów Slayera, a oni zrobili resztę. Bez Toma by do tego nie doszło. Gdybym mu nie wierciła dziury w brzuchu, by do tego nie doszło. Mnie cieszy te kilka koncertów, jestem wdzięczna, że kocha mnie i fanów, żeby to zrobić" - przekazała. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Slayer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama