To było ostatnie publiczne wystąpienie króla popu. Michael Jackson zmarł 3 miesiące później
Oprac.: Daniel Kiełbasa
5 marca 2009 roku trapiony potężnymi problemami finansowymi Michael Jackson ogłasza sensacyjną wiadomość. Po 12 latach przerwy wraca do koncertowania. Ponad 3 miesiące później świat obiegły inne, dużo tragiczniejsze doniesienia dotyczące króla popu.
Początek XXI wieku dla Michaela Jacksona nie był zbyt łaskawy. O słynnym wokaliście, który jeszcze kilka lat temu dominował na listach przebojów, zaczęło się głównie mówić w kontekście jego problemów z prawem i głośnych oskarżeń, dotyczących molestowania nieletnich.
Ostatnim materiałem Jacksona z nowymi piosenkami, była płyta "Invicible", wydana w 2001 roku. I mimo że rozeszła się w nakładzie 14 milionów egzemplarzy na całym świecie - mimo mieszanych opinii dziennikarzy - to był to najgorzej sprzedający się album w karierze Jacksona od lat 70., natomiast tylko jeden z singli na płycie dotarł do pierwszej dziesiątki Billboard Hot 100 ("You Rock My World" znalazł się na 10. miejscu).
Od tamtego czasu minęło jednak ładnych parę lat, a Jackson zaczął jedynie obcinać kupony kolejnymi składankami. Jeszcze gorzej było jeśli chodzi koncerty. W dużą trasę uwielbiany na całym świecie wokalista ostatni raz ruszył pod koniec XX wieku. "HIStory World Tour" składała się z 82 koncertów, w tym jednym w Polsce (Jackson wystąpił na warszawskim Bemowie w 1996 roku). Jednak coraz poważniejsze problemy zdrowotne (natury psychicznej i fizycznej), zmęczenie koncertami i zwykła niechęć do występów na żywo, sprawiła, że Jackson od tamtego czasu przestał występować na żywo.
Długi, który przyparły Jacksona do ściany. Nie miał innego wyjścia
Prawdopodobnie Jackson nie wróciłby do występów na żywo, gdyby nie fakt, że wokalista popadł w ogromne długi. Na krótko przed startem trasy, ale i śmiercią Jacksona "The Guardian" pisał o ponad 100 milionach funtów długów króla popu. Dlatego też najpierw ogłosił rezydenturę w O2 Arena, a potem rozszerzył ją z 10 do 50 występów.
W 2009 roku sytuacja finansowa Jacksona i tak wydawała się być opanowana. Kilka lat wcześniej jego zobowiązania urosły do nawet pół miliarda dolarów.
Gigantyczne pieniądze pochłaniało utrzymanie rancza Neverland, w którym znajdowało się m.in. kino, dwie kolejki i prywatne ZOO. Sporą wiedzę na temat majątku Jacksona dziennikarzom dał proces rozwodowy z Debbie Rowe z 1999 roku. Wtedy to okazało się, że na samego ogrodnika Jackson wydaje prawie 100 tys. dolarów miesięcznie. Gwiazdor miał też słabość do błyskotek oraz drogich samochodów, których naliczono mu aż 75. Budżet Jacksona nadwyrężyć miały też ugody przedsądowe, które miał zawrzeć z oskarżającymi o molestowanie chłopcami.
Nic więc dziwnego, że Jackson musiał zacząć upłynniać swój majątek. W 2008 roku pozbył się nawet swojego słynnego rancza. Rzecz, z którą wokalista przez długi czas nie chciał się rozstać, były natomiast prawa do muzyki The Beatles. Jednak w pewnym momencie i te musiał częściowo odsprzedać Sony za niecałe 100 mln dolarów (resztę jego spadkobiercy sprzedali wytwórni za 750 mln dolarów).
Uwielbiany na całym świecie wokalista nie mógł jednak ciągle rozprzedawać swojego majątku. Zgodził się więc - za namową koncertowego potentata - wrócić na scenę.
Ostatni występ Jacksona dla mediów
5 marca 2009 roku w hali O2 w Londynie pojawił się Michael Jackson razem z przedstawicielami firmy AEG, aby rozentuzjazmowanej publice i 350 dziennikarzom ogłosić radosne nowiny. Po 12 latach przerwy Michael Jackson wraca na scenę z specjalną serią koncertów "This Is It"
"To jest to, a kiedy mówię, że to jest to, to naprawdę oznacza, że to jest to. To moje ostatnie odsłonięcie kurtyny" - mówił na konferencji prasowej transmitowanej m.in. przez CNN. Następnie ogłoszono, że król popu zagra 10 specjalnych koncertów w Londynie.
W oświadczeniu przekazanym mediom obiecywano "wybuchowy powrót Jacksona z najwyższej klasy zespołem". Miał być to jednocześnie najnowocześniejszy show na scenie, a ponadto zapowiadano wyjątkowych gości specjalnych.
"Jak na mężczyznę nieobecnego przez 10 lat, uwikłanego w procesy sądowe, rzekomo w kryzysie finansowym, Michael Jackson wygląda na całkiem zrehabilitowanego" - pisał "Indepedent".
Ponowny wybuch szału na Jacksona
Nie trzeba było długo czekać na reakcję fanów wokalisty oraz postronnych słuchaczy, którzy chcieli zobaczyć ostatnie występy Jacksona w karierze. System sprzedaży biletów nie wytrzymał naporu 1,5 miliona fanów i po kilku minutach musiał być restartowany.
Po ogromnym rozczarowaniu fanów, za zgodą Jacksona, 11 marca dodano kolejne 40 koncertów do pożegnalnej trasy wokalisty. Łącznie rozeszło się 750 tys. wejściówek. Już dzięki pierwszym datom król popu miał zarobić 80 milionów dolarów. Błyskawicznie bilety trafiły również do drugiego obiegu, gdzie ich ceny dochodziły nawet do 10 tys. funtów.
Trasa, której nigdy nie było
Ostatecznie koncerty artysty miały odbyć się - po drobnych korektach - od 13 lipca 2009 roku do 6 marca 2010 roku. Już po ogłoszeniu rezydentury w O2 rozpoczęły się gorączkowe przygotowania do wyjątkowych koncertów. Zainteresowanie przygotowaniami i samą rezydenturą było na tyle duże, że AEG wybiegało już myślami w przyszłość i chciało, aby Jackson złamał jeszcze raz swoje słowo i pojechał w światową trasę.
Zanim jednak doszło do koncertów ekipa wokalisty i on sam musieli rozpocząć próby. Król popu wziął udział łącznie w 13 z nich. Ostatnią z nich odbył 24 czerwca, na dzień przed swoją śmiercią. Po sieci do dziś krąży nagranie z ostatnimi występami Jacksona z tamtego dnia. Dużo więcej trenowała sama ekipa Jacksona. Ich próby miały odbywały się sześć dni w tygodniu od kwietnia do czerwca w Burbank, Inglewood i Los Angeles.
Próby generalne miały odbyć się w dniach 7-12 lipca. Do tych nigdy nie doszło.
Na 18 dni przed pierwszym koncertem - 25 czerwca 2009 roku - przekazano tragiczne wieści. Michael Jackson nie żyje. Oficjalną przyczyną zgonu, jaką podano do informacji publicznej, było nagłe zatrzymanie akcji serca.
Jackson po wypadku na planie reklamy Pepsi uzależnił się od silnych leków przeciwbólowych. Miał też problemy ze snem. Krótko po przeprowadzeniu sekcji zwłok wszczęto śledztwo w sprawie śmierci wokalisty. W listopadzie 2011 roku po dwóch latach dochodzenia za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci uznano osobistego lekarza Jacksona, Conrada Murraya (podał gwiazdorowi propofol, niedozwolony w użytku domowym).
Jak natomiast na śmierć zareagował organizator koncertów? Ten przede wszystkim chciał zminimalizować straty związane ze zwracanymi biletami i niewykorzystaną salą koncertową. Już w sierpniu 2009 roku AEG ogłosiło sprzedaż praw do niepublikowanych nagrań z prób Columbia Pictures. Transakcja miała zamknąć się w 60 miliona dolarów. Dokument opowiadający o trasie koncertowej, która się nie odbyła, światło dzienne ujrzał jeszcze tego samego roku - w październiku 2009 roku.