Szokujące słowa lekarza Michaela Jacksona
W wywiadzie dla stacji CNN doktor Conrad Murray ujawnia zaskakujące informacje na temat piosenkarza Michaela Jacksona.
Conrad Murray, były osobisty lekarz Michaela Jacksona, spędził dwa lata w więzieniu za nieumyślne spowodowanie śmierci Króla Popu. Oskarżono go o udostępnienie artyście leków, których zażywanie poza ścisłą kontrolą lekarza mogło doprowadzić do śmierci.
W rozmowie z telewizją CNN doktor ujawnił kilka zaskakujących faktów z życia Michaela Jacksona. Conrad Murray między innymi zdradził, że tuż przed śmiercią w 2009 roku piosenkarz był w poważnych tarapatach finansowych.
"Opiekowałem się Michaelem Jacksonem przez lata z czystej dobroci mojego serca. Zajmowałem się nim i jego dziećmi dosłownie za darmo. Oddawał mi pieniądze jedynie za leki, które mu dostarczałem, ale nigdy nie zapłacono mi za moją opiekę" - powiedział.
"Michael nie płacił przez miesiące. To było smutne widzieć, jak nie stać go na lizaki dla dzieci. Nie miał nawet jak zapłacić za papier toaletowy, którym się podcierały. Kiedy powiedziano mi, że jest bez grosza, byłem w szoku" - wspomina.
Conrad Murray potwierdził również, że Michael Jackson przez wiele lat uzależniony był od leków przeciwbólowych, uspokajających i nasennych.
"Zażywał demerol przez lata, dekady. Dawki, które serwował mu doktor Arnold Klein [osobisty dermatolog artysty - przyp. red.], uczyniły z Michaela Jacksona człowieka uzależnionego. Zachowywał się jak chomik. Nie mógł spokojnie usiedzieć w jednym miejscu, nie mógł się zrelaksować, był niespokojny. Płakał i błagał o kilka godzin snu. (...) Czasami wyglądał jak prosto z teledysku 'Thriller'. (...) Zachowywał się nielogicznie, nieracjonalnie. Wszystko to przez demerol" - twierdzi Conrad Murray.
"W dniu, w którym zmarł, odczuwałem smutek. To była niespodziewana i abstrakcyjna sytuacja. Nie mogłem uwierzyć, że wszystko zmieniło się w ciągu kilku godzin. Przecież kilka godzin wcześniej robiłem wszystko, co się tylko dało, by służyć życiu mojego przyjaciela i pacjenta. A potem wszyscy wskazywali mnie palcami, jako winnego jego śmierci" - tłumaczy się.
"Śmierć Michaela wywołała we mnie skruchę i żal. Michael był moim przyjacielem, poruszał mnie na wiele sposobów. Czułem się względem niego jak ojciec, choć różnica wieku na to nie pozwalała. Czułem jednak, że cały czas go chronię i tak było" - przekonuje lekarz.
Lekarz Michaela Jacksona: W dniu jego śmierci straciłem przyjaciela
Źródło: X-news