Sylwia Grzeszczak zaatakowana na scenie. "Wykręcał mi rękę"
Sylwia Grzeszczak w jednym z wywiadów opowiedziała o niebezpiecznych sytuacjach, które zdarzyły jej się podczas koncertów. Została zaatakowana przez fanów.
Sylwia Grzeszczak szerszej publiczności pokazała się już w wieku 6 lat. Wystąpiła wtedy w popularnym programie "Od przedszkola do Opola".
Piosenkarka pojawiła się gościnnie na płycie Ascetoholix "Adsum" w utworze "Afrodyzjak", jednak serca publiczności zdobyła utworem "Nowe szanse", który jest owocem jej współpracy z raperem Liberem i producentem muzycznym Tabbem. Współpraca ta rozwijała się na tyle pomyślnie, że w 2008 roku ukazał się wspólny album Libera i Sylwii zatytułowany "Ona I On". Krążek promowały trzy kompozycje: "Nowe szanse", "Co z nami będzie" i "Mijamy się".
W 2011 roku ukazał się debiutancki solowy singel wokalistki, zatytułowany "Małe rzeczy". Utwór zajął m.in. 1. miejsce w notowaniu Polish Airplay Chart.
Od tego czasu piosenkarka wciąż cieszy się popularnością, a na jej koncerty przychodzą tysiące fanów. Nie zawsze jednak koncertowanie to zabawa.
W wywiadzie dla "Party" Grzeszczak wyznała, że zdarzało się, że była atakowana przez fanów. "Ktoś faktycznie próbował na scenie czymś rzucić. Zobaczyłam to po chwili. Celował centralnie we mnie. Myślę, że po prostu z jakichś przyczyn próbował wyrządzić mi krzywdę. Natomiast na szczęście nic się nie stało" - wyznała w rozmowie.
Wspomniała również jeden z koncertów, podczas którego została zaatakowana przez fana, który wykręcił jej rękę. "Dorosły mężczyzna wykręcał mi rękę, próbując... Nie wiem, coś próbując z nią zrobić" - mówiła.