Sylwia Grzeszczak o udziale w "Idolu": Postąpiłabym tak samo
"Dziś postąpiłabym tak samo. Cieszę się, że nie doszłam dalej i mogłam świadomie rozwijać swoją drogę muzyczną" – mówi serwisowi Przeambitni.pl Sylwia Grzeszczak, która świętuje 10 lat działalności na scenie.
Sylwia Grzeszczak jest obecna na polskiej scenie muzycznej ponad 10 lat. W dorobku ma cztery płyty - ostatnia to "Tamta dziewczyna" z tytułowym przebojem, który osiągnął status podwójnego diamentu (posłuchaj!).
Zanim wokalistka zaczęła robić jednak poważną karierę, w 2005 roku w wieku 16 lat zgłosiła się do programu "Idol". Zaśpiewała w nim fragmenty piosenek Whitney Houston ("I Will Always Love You") oraz Maryli Rodowicz ("Małgośka").
"Masz kawał głosu, śpiewasz czysto i w miarę przyzwoicie, tylko, że bardziej w miarę niż przyzwoicie" - mówiła Elżbieta Zapendowska po wykonaniu Houston, a Robert Leszczyński zachęcał do zmiany repertuaru. "Nie jest rewelacyjna, ale jest taka jak ja, skromna" - mówił natomiast Kuba Wojewódzki. Wokalistka odpadła jednak przed finałem.
Po wielu latach od udziału w talent show wokalistka nie żałuje swojej decyzji o zgłoszeniu się do kultowego programu.
"Dla mnie to była ogromna lekcja. Mimo, że nie wygrałam, mimo że znalazłam się w etapie klubowym, to cieszę się, nie doszłam dalej i że mogłam świadomie rozwijać swoją drogę muzyczną i wiedzieć, czego chcę. To był ważny czas dla mnie, aby przemyśleć pewne rzeczy i żeby po prostu robić swoje piosenki. Jestem za tym, aby śpiewać covery, bo to jest świetne, ale ważne jest, aby artysta miał swoje kompozycje" - stwierdziła.
"W trakcie koncertów, które się tam odbywały, mieliśmy wsparcie całego jury. To było niesamowite przeżycie i ze łzami w oczach wspominam tamten czas" - dodała.
"Bardzo dziękuję za ten program. Strasznie się go bałam, a okazało się, że było świetnie. Do tej pory podziwiam Kubę (Wojewódzkiego - przyp. red.). On jest jedyny w swoim rodzaju i nie zmieniam zdania" - dodał.
"Pamiętam, że byłam strasznie skończona, bo miałam zapalenie krtani i to nie było łatwe, ale jakoś się udało" - zakończyła Grzeszczak.