Status Quo: Rick Parfitt nie żył przez kilka minut
Menedżer Status Quo ujawnił, że po czerwcowym ataku serca gitarzysta zespołu Rick Parfitt "umarł" na kilka minut. Na szczęście ekipie medycznej w Turcji udało się przywrócić go do życia.
67-letni Rick Parfitt trafił do szpitala w Antalyi (Turcja) krótko po występie Status Quo na Expo 2016. W związku z atakiem serca wykonano u niego operację ratującą życie, podłączając muzyka do defibrylatora.
Lekarze oznajmili gitarzyście, że do końca roku musi zdecydowanie odpocząć.
"Chociaż Rick dobrze przechodzi rekonwalescencję i może prowadzić normalne życie, ale jest daleki od tego, żeby móc sprostać rygorom trasy Status Quo. Może to czas, by ujawnić, że Rick 'umarł' na kilka minut po ataku serca" - ujawnił Simon Porter, menedżer Status Quo.
"Jego medyczna ekipa wierzy w to, że w pełni wyzdrowieje, ale w tej chwili priorytetami Ricka w najbliższej przyszłości jest jego zdrowie, dobre samopoczucie i możliwość patrzenia na dorastanie jego 8-letnich bliźniąt: Tommy'ego i Lily" - dodał.
W przyszłym roku mają zapaść decyzje co do dalszej koncertowej przyszłości Parfitta w Status Quo. Gitarzysta udzielił "błogosławieństwa" Francisowi Rossiemu (wokal, gitara) na kontynuowanie działalności zespołu, by nie zawieść fanów brytyjskiej formacji.
Do końca roku Parfitta w składzie zastępować będzie irlandzki gitarzysta Richie Malone. Na scenie na niektórych koncertach ma się też pojawiać Freddie Edwards, syn basisty Status Quo - Johna "Rhino" Edwardsa.
Sam Parfitt planuje wolny czas wykorzystać na komponowanie nowych utworów pod kątem solowego albumu, który chce nagrać na początku 2017 r.