Status Quo: Rick Parfitt nie żył przez kilka minut

Menedżer Status Quo ujawnił, że po czerwcowym ataku serca gitarzysta zespołu Rick Parfitt "umarł" na kilka minut. Na szczęście ekipie medycznej w Turcji udało się przywrócić go do życia.

Rick Parfitt (Status Quo) podczas koncertu we Wrocławiu 1 maja 2016 r.
Rick Parfitt (Status Quo) podczas koncertu we Wrocławiu 1 maja 2016 r.fot. Piotr DziurmanReporter

67-letni Rick Parfitt trafił do szpitala w Antalyi (Turcja) krótko po występie Status Quo na Expo 2016. W związku z atakiem serca wykonano u niego operację ratującą życie, podłączając muzyka do defibrylatora.

Lekarze oznajmili gitarzyście, że do końca roku musi zdecydowanie odpocząć.

"Chociaż Rick dobrze przechodzi rekonwalescencję i może prowadzić normalne życie, ale jest daleki od tego, żeby móc sprostać rygorom trasy Status Quo. Może to czas, by ujawnić, że Rick 'umarł' na kilka minut po ataku serca" - ujawnił Simon Porter, menedżer Status Quo.

"Jego medyczna ekipa wierzy w to, że w pełni wyzdrowieje, ale w tej chwili priorytetami Ricka w najbliższej przyszłości jest jego zdrowie, dobre samopoczucie i możliwość patrzenia na dorastanie jego 8-letnich bliźniąt: Tommy'ego i Lily" - dodał.

W przyszłym roku mają zapaść decyzje co do dalszej koncertowej przyszłości Parfitta w Status Quo. Gitarzysta udzielił "błogosławieństwa" Francisowi Rossiemu (wokal, gitara) na kontynuowanie działalności zespołu, by nie zawieść fanów brytyjskiej formacji.

Do końca roku Parfitta w składzie zastępować będzie irlandzki gitarzysta Richie Malone. Na scenie na niektórych koncertach ma się też pojawiać Freddie Edwards, syn basisty Status Quo - Johna "Rhino" Edwardsa.

Sam Parfitt planuje wolny czas wykorzystać na komponowanie nowych utworów pod kątem solowego albumu, który chce nagrać na początku 2017 r.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas