Śmierć Michaela Jacksona: Prawnicy mieli się obłowić
Prawnikom reprezentującym rodzinę Michaela Jacksona w przegranym procesie o odszkodowanie za śmierć artysty przeszła koło nosa prawdziwa fortuna - donoszą amerykańskie media.
Jak twierdzi serwis Radar Online, adwokaci Brian Panish i Kevin Boyle mieli otrzymać 33 procent zasądzonego odszkodowania. Portal wyliczył, że gdyby sąd orzekł zgodnie z żądaniami Katherine Jackson (matka Króla Popu zażądała około 1,5 miliarda dolarów), byłoby to około 484 milionów dolarów gaży dla prawników!
"Brian Panish i Kevin Boyle zgodzili się poprowadzić sprawę Jacksonów za darmo. Jedynie w wypadku wygranej zażądali 1/3 zasądzonego odszkodowania" - twierdzi informator Radar Online.
"Decyzja przysięgłych, którzy nie przyznali Katherine Jackson nawet centa, oznacza że prawnicy odeszli z pustymi kieszeniami" - czytamy.
"Także rodzina Jacksonów nie jest zobowiązana do zapłaty. Prawnicy zaryzykowali i niestety dla nich mocno się przejechali" - kontynuuje rozmówca portalu.
Przypomnijmy, że po trwającym blisko trzy miesiące procesie ława przysięgłych orzekła, iż firma AEG Live nie jest odpowiedzialna za śmierć Michaela Jacksona. Piosenkarz zmarł w 2009 roku po przedawkowaniu propofolu.
Po ogłoszeniu niekorzystnego dla spadkobierców artysty werdyktu, adwokat Kevin Boyle oświadczył, że Jacksonowie wraz z prawnikami będą zastanawiali się nad dalszymi krokami.