Sarsa o powstawaniu nowego albumu. "Czułam się sfrustrowana, osaczona i przygnieciona"
Nowy album Sarsy ukazał się 25 lutego. "Runostany" powstawały pod szczególnym ładunkiem emocjonalnym - wokalistka wyznaje, że jest to jeden z najbardziej osobistych longplayów w jej karierze.
Sarsa traktuje płytę "Runostany" jako pewnego rodzaju autoterapię i jak podkreśla - musiało upłynąć sporo czasu i dojść do kilku poważnych zmian w jej życiu, żeby zdecydowała się wyrazić siebie tak, jak to czuje dzisiaj. Po tym, jak przez pandemię mocno zachwiał się jedyny filar, na którym w tamtym momencie się opierała, czyli muzyka i koncerty, zrozumiała, że musi się otworzyć na nowe obszary. Poświęciła wtedy więcej czasu swojemu synkowi, postawiła na rozwój osobisty, zwolniła i osiągnęła wewnętrzny spokój. Wszystkie emocje związane z tym etapem swojego życia zawarła właśnie na nowym albumie.
Muzycznie krążek zatytułowany "Runostany" jest nie tylko listem miłosnym do dam polskiego rocka, Kory czy Renaty Przemyk, ale przede wszystkim staje się ważnym głosem Sarsy. To jej czas, jej miejsce, jej historia i przekonanie, że warto iść pod prąd ze sztandarem, na którym powiewa symbol szyszki z okiem. Szyszka od wieków symbolizuje życie, nieśmiertelność, płodność, a także szyszynkę nazywaną "naczyniem duszy". Nic dziwnego, że stała się motywem przewodnim czwartego, najbardziej osobistego krążka w karierze.
"Dla mnie intencją i priorytetem przy tworzeniu albumu 'Runostany' było po prostu wyrzucenie z siebie wszystkich zalegających przez lata emocji, takie oczyszczenie, autoterapia, więc możliwe, że dlatego trochę się różni brzmieniem od poprzednich płyt. Te wszystkie runostany, czyli dużo frustracji, dużo osaczenia przez świat zewnętrzny, przez ilość napływających zewsząd negatywnych informacji. W pewnym momencie musiałam po prostu od tego uciec. Ponad dwa lata temu zniknęłam z rynku muzycznego, bo jednak liczba negatywnych zdarzeń mnie przygniotła" - mówi agencji Newseria Lifestyle Sarsa.
"Komentarze dotyczące tego, że album jest zaskoczeniem, jakąś zmianą czy też nowością, to też jest dla mnie coś nowego, ponieważ one nie pochodzą do końca ode mnie, tylko od recenzentów, którzy wcześniej otrzymali materiał płytowy i tak go zaopiniowali. I fajnie jest zobaczyć siebie oczami innych ludzi, ponieważ ja, kiedy tworzyłam materiał 'Runostany', miałam poczucie, że jest to dosyć naturalna kolej rzeczy wynikająca z siebie, muzycznie, w brzmieniu, w tekstach, we wszystkim. A dla innych jest to coś innego niż to, co do tej pory tworzyłam, więc sama obserwuję z zaciekawieniem, co ten materiał zrobi jako taka kolejna pinezka w moim rozwoju artystycznym" - mówi Sarsa.
Wokalistka była bardzo rozgoryczona tym, że jej wielka trasa koncertowa, zapowiedziana na 2020 rok, z powodu pandemii została odwołana. W jednej chwili runęły wszystkie jej plany zawodowe. Nie ukrywa, że na początku nie umiała sobie poradzić z pustką.
"Nie ukrywam, że odwołanie całej naszej wielkiej trasy koncertowej przez pandemię było dla mnie ciosem, bo to jest nie tylko moja praca, ale to jest cały mój lifestyle, który po prostu w danym momencie upadł, i nie wiedziałam, na czym się oprzeć. Kiedy masz jeden filar w życiu, który cię trzyma, a tym filarem w moim życiu była muzyka, to było to mocno niebezpieczne" - tłumaczy.
Choć było to bardzo bolesne i przygnębiające doświadczenie, to artystka pokonała kryzys i swoją energię skierowała na inne płaszczyzny. Teraz czuje się o wiele mocniejsza i bardziej spełniona.
"To jest też dla mnie ciekawe doświadczenie, bo to, co pandemia dobrego zrobiła w moim życiu, to to, że niszcząc mi główny filar, pozwoliła mi dostrzec inne obszary, na których muszę się podnieść. Tymi obszarami stało się chociażby macierzyństwo, znalazłam też czas na to, by odpowiedzieć na swoje potrzeby jako kobieta, która chciałaby przejść jakiś nowy etap swojego rozwoju osobistego. Dzisiaj więc jak wracam, to mogę powiedzieć, że już nie stoję na jednej nodze, tylko na kilku" - mówi Sarsa.
Piosenkarka zaplanowała na ten rok trasę koncertową, podczas której nie tylko chce promować utwory z płyty "Runostany", ale też zamierza zaskoczyć fanów nowymi odsłonami swoich dotychczasowych przebojów.
"Już nie mogę doczekać się tej trasy, bo oczywiście nie zmieniło się to, że kocham muzykę i że jest to moja forma komunikacji ze światem. 9 kwietnia widzimy się w Warszawie w klubie Palladium, bardzo będzie miło, więc serdecznie zapraszam. Mogę zdradzić, że to będzie nie tylko materiał z albumu 'Runostany', ale szykujemy też nowe aranżacje utworów, które wcześniej były moimi znanymi singlami, bo chcę dać te piosenki w aktualnym aranżu" - ujawnia Sarsa.