Są dowody na zabójstwo Jacksona?
Funkcjonariusze amerykańskiej rządowej agencji antynarkotykowej (DEA) i departamentu policji w Los Angeles wkroczyli w środę (22 lipca) do kliniki Armstrong Medical w Houston, której właścicielem jest Conrad Murray, osobisty lekarz Michaela Jacksona. Murray był obecny przy śmierci artysty - poinformowały lokalne media.
Osobisty lekarz Michaela Jacksona znalazł się w centrum dochodzenia w sprawie morderstwa amerykańskiego piosenkarza.
Przypomnijmy, że Murray był obecny przy śmierci Michaela Jacksona. Próby reanimacji artysty ze strony lekarza, który najprawdopodobniej wstrzyknął piosenkarzowi demerol, silny środek znieczulający, nie przyniosły skutku.
W środę (22 lipca) policja wkroczyła do kliniki Murray'a w Houston. Funkcjonariuszom towarzyszyli agenci rządowej agencji antynarkotykowej z Drug Enforcement Administration (DEA). Lekarz nie był obecny przy przeszukaniu kliniki.
Funkcjonariusze zatrzymali wiele dokumentów związanych z terapią Jacksona. Wśród nich były między innymi szczegółowo wyliczone lekarstwa, które zażywał gwiazdor.
Ed Chernoff, prawnik Murray'a, potwierdził przeszukanie kliniki lekarza:
"Tak, to prawda. W klinice doktora Murray'a była dziś policja, dwóch detektywów z wydziału zabójstw i przedstawiciele agencji antynarkotykowej. Nakaz przeszukania zawierał zezwolenie na zatrzymanie wszelkich dowodów mogących świadczyć o popełnieniu morderstwa" - oświadczył adwokat.
Chernoff dodał, że policjanci skonfiskowali komputer i dokumenty. Rzecznik prasowa prawnika, Miranda Sevcik, w rozmowie z magazynem "People" zaprzeczyła jednak, by Murray był podejrzany o zabójstwo Jacksona:
"Akcja policji zaskoczyła nas, cały ten dramat naprawdę nie był potrzebny. Ed Chernoff koncentruje się na tej sprawie, ale nie martwi się przyszłością swojego klienta" - stwierdziła.
Przypomnijmy, że członkowie rodziny Michaela Jacksona wyrażali wątpliwości co do zachowania Murray'a przed śmiercią piosenkarza.
Posłuchaj piosenek Michaela Jacksona w Mieście Muzyki.