Policja go nie rozpoznała! Justin Timberlake się tłumaczy
W poniedziałek Justin Timberlake został aresztowany przez amerykańską policję, a wszystko przez kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu. Został już wypuszczony z komisariatu i wyznaczono mu termin rozprawy.
18 czerwca przedstawiciel Departamentu Policji Sag Harbor w stanie Nowy Jork potwierdził aresztowanie Justina Timberlake’a. Ujawniono szczegóły całego zajścia.
Piosenkarz został zatrzymany w nocy z poniedziałku na wtorek, po wejściu do samochodu. Planował wrócić do swojego hotelu ze spotkania ze znajomymi w Sag Harbor. Okazuje się, że w trakcie powrotu Timberlake wjechał w znak "stop" i nie zatrzymał się na swoim pasie ruchu. Wszystko zdarzyło się kilometr od The American Hotel, w którym był zameldowany.
Wokalista tłumaczył się, że wypił tylko jedno martini, jednak policja w swoim raporcie zanotowała, m.in. posiadanie silnego zapachu alkoholu z ust, niepewny chód, czy szklane oczy, które można zauważyć na zdjęciu zrobionym w komisariacie. Następnie został oficjalnie aresztowany.
Policja nie rozpoznała Justina Timberlake'a
Okazuje się, że policjant aresztujący Justina Timberlake’a nie wiedział, kim jest.
Zobacz również:
"Policjant był tak młody, że nawet nie wiedział, kim jest Timberlake. Nie rozpoznał ani jego, ani imienia i nazwiska piosenkarza" - donosi źródło portalu Page Six.
Co więcej, artysta tłumaczył się, że to wydarzenie zrujnuje całą jego trasę koncertową. Jednak funkcjonariusz pozostał niewzruszony, gdyż nie kojarzył celebryty i nie wiedział, o czym mówi.
Wypuszczono go następnego dnia rano bez konieczności wpłacania kaucji. Wówczas powrócił do The American Hotel, gdzie właściciel, Ted Conklin, powitał go z otwartymi ramionami. Przekazał on mediom, że nie zamierza zablokować artyście możliwości przebywania w swoim hotelu po zajściu z policją. Uważa, że Timberlake jest "świetnym gościem".
Według mediów termin rozprawy został wyznaczony na 26 lipca, czyli dzień koncertu gwiazdora w Polsce.