Reklama

Pokazał w teledysku policyjny nalot na własny dom. Będą ciągać go po sądach?

Znanego z przeboju "Because I got high" Afromana czeka batalia sądowa. Został pozwany przez siedmiu policjantów, którzy w sierpniu 2022 r. zrobili nalot na jego dom w Ohio. Uważają oni, że bezprawnie wykorzystał ich wizerunek, publikując urywki wideo z tej akcji w swoich teledyskach i w mediach społecznościowych.

Znanego z przeboju "Because I got high" Afromana czeka batalia sądowa. Został pozwany przez siedmiu policjantów, którzy w sierpniu 2022 r. zrobili nalot na jego dom w Ohio. Uważają oni, że bezprawnie wykorzystał ich wizerunek, publikując urywki wideo z tej akcji w swoich teledyskach i w mediach społecznościowych.
W klipie Afromana pokazano policjantów, którzy chcieliby pozostać anonimowi /YouTube.com /materiał zewnętrzny

W ubiegłym roku policjanci przeprowadzili przeszukanie w domu Josepha Edgara Foremana, czyli popularnego Afromana, na podstawie wydanego nakazu. Miało to związek ze śledztwem prowadzonym w kierunku posiadania i handlu narkotykami oraz porwania. W tym czasie w domu była tylko żona Afromana. Biuro prokuratora hrabstwa Adams w stanie Ohio po tej akcji poinformowało, że funkcjonariusze nie znaleźli żadnych dowodów przestępstwa. Sprawa miała jednak dalszy ciąg...

Policjantów, którzy "odwiedzili" Afromana, zarejestrowały kamery monitoringu zainstalowane w jego posiadłości. Piosenkarz postanowił odpłacić się mundurowym za nalot i opublikował fragmenty nagrań, na których widać ich twarze, w kilku swoich teledyskach ("Why you disconnecting my video camera", "Will you help me repair my door") oraz w publikacjach na Facebooku, Snapchacie, TikToku i Instagramie.

Reklama

Mundurowi, którzy zareagowali na to złożeniem pozwu, zeznali, że zostali przez Afromana publicznie upokorzeni, doznali przez niego traumy, nie są teraz w stanie należycie wykonywać swoich obowiązków, otrzymywali nawet groźby śmierci. Dlatego każdy domaga się po 25 tys. dolarów zadośćuczynienia (109 tys. zł). Wnioskują też o usunięcie materiałów z ich wizerunkiem z mediów.

O swojej filmowej zemście Afroman mówił w styczniowym wywiadzie dla serwisu Vice. "Jestem cywilem. Co gorsza, jestem czarnym cywilem w Ameryce. Nie mogę liczyć na to, że policja będzie mi służyć i mnie chronić. Czułem się bezsilny, a jednocześnie zły. Ci faceci mogli zniszczyć moją własność, a ja, dosłownie, nie mogłem nic w tej sprawie zrobić. Jedynie mogłem chwycić za pióro i zaśpiewać o niesprawiedliwości. I ku mojemu zdziwieniu, idzie mi dobrze!" - stwierdził.

Z kolei w grudniu Afroman ogłosił, że wystartuje w najbliższych amerykańskich wyborach prezydenckich jako kandydat niezależny. Za swój najważniejszy cel wyborczy uznał doprowadzenie do legalizacji marihuany w całych Stanach Zjednoczonych.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy