Reklama

Po aferze z Meghan Markle trafiła na terapię. "Grożono mi śmiercią"

Sharon Osbourne przyznała, że ma za sobą ośmiomiesięczną terapię. Miała na nią trafić m.in. przez aferę z Meghan Markle. "To było po prostu szaleństwo i najpaskudniejsza rzecz, przez jaką kiedykolwiek przeszłam" - opowiadała.

Sharon Osbourne przyznała, że ma za sobą ośmiomiesięczną terapię. Miała na nią trafić m.in. przez aferę z Meghan Markle. "To było po prostu szaleństwo i najpaskudniejsza rzecz, przez jaką kiedykolwiek przeszłam" - opowiadała.
Sharon Osbourne musiała pójść na terapię /Steven Ferdman /Getty Images

Meghan Markle wzbudza wiele kontrowersji w Wielkiej Brytanii - oskarża się ją m.in. o napięte relacje pomiędzy Harrym, a resztą rodziny królewskiej. Debaty na jej temat dotarły również do Stanów Zjednoczonych. 

Chodzi o wywiad, w którym Markle opowiedziała Oprah Winfrey m.in. o tym, że jej życie w rodzinie królewskiej było "bardzo samotne i izolujące", co miało doprowadzić ją do myśli samobójczych. Piers Morgan zakwestionował jej słowa i szybko został skrytykowany przez opinię publiczną. 

Dziennikarza w obronę wzięła Sharon Osbourne, więc negatywne opinie dotknęły również ją. Później w programie "The Talk" zapytała Sheryl Underwood, dlaczego uważa komentarze Morgana za rasistowskie. Po tej dyskusji spadła na nią kolejna fala krytyki, która doprowadziła do przeprosin opublikowanych w mediach społecznościowych. "Jeśli obraziłam kogoś ciemnoskórego albo ktoś czuje się zdezorientowany moimi słowami, jest mi naprawdę przykro. Spanikowałam, poczułam się postawiona pod ścianą i pozwoliłam, żeby lęk przed nazwaniem mnie rasistką wziął górę" - napisała.

Reklama

Za lojalność wobec przyjaciela zapłaciła wysoką cenę - stacja CBS zwolniła ją z pracy. "Jestem wściekła. Czuję się zraniona. Mam wrażenie, że chcą mnie posadzić na krześle elektrycznym tylko dlatego, że mam przyjaciela, którego oskarża się o rasizm. W opinii publicznej z automatu czyni mnie to rasistką" - ubolewała później Osbourne goszcząc w programie "Real Time with Bill Maher".

Sharon Osbourne musiała iść na terapię. "Najgorsze, co przeżyłam"

Te wydarzenia mocno odbiły się na zdrowiu Sharon Osbourne. Jak przyznała, musiała odbyć ośmiomiesięczną terapię, żeby poradzić sobie z negatywnymi emocjami. Zdradziła też, że hejterzy zmusili ją do niewychodzenia z domu przez dwa miesiące. 

"Z tego powodu poszłam na terapię trwającą osiem miesięcy. Ozzy i ja nie wychodziliśmy z domu przez dwa miesiące, bo grożono nam śmiercią. (...) Mówisz jedną rzecz i jest to ziarno, z którego wyrasta ku***sko wielkie drzewo, a ty mówisz: 'Jezu, nie'. To było coś okropnego. To było po prostu szaleństwo i najpaskudniejsza rzecz, przez jaką kiedykolwiek przeszłam. Internet to ława przysięgłych, sędzia i kat" - wyznała w wywiadzie dla magazynu "Bella".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sharon Osbourne | Meghan Markle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama