Phil Collins o współpracy z Claptonem
Phil Collins stał się obecnie bardzo ustatkowanym człowiekiem. Wraz ze swą trzecią żoną Orianne mieszka spokojnie w jednym ze szwajcarskich miasteczek. Tymczasem ze wspomnień wyłania się zupełnie inny obraz muzyka. Brytyjski piosenkarz i kompozytor chętnie wspomina na przykład okres, kiedy czas schodził mu na szaleństwach z Claptonem.

Sam Eric Clapton wolałby zapewne zapomnieć o tamtych wydarzeniach. Chodzi konkretnie o sesję nagraniową jednego z albumów Claptona, zatytułowanego "Behind The Sun" (1987).
Były muzyk Genesis wyprodukował tę płytę, a do współpracy doszło w dość nietypowy sposób.
Opowiada Collins: "Strasznie dużo wtedy piliśmy, włóczyliśmy się po imprezach i balowaliśmy po klubach. Eric miał wielu przyjaciół, których zupełnie nie interesowało to, że jest muzykiem, a ja byłem jednym z nich."
"To okres, którego Eric nie lubi wspominać, bo wiąże się z ostrym piciem, dużą ilością narkotyków itd. Ja natomiast nigdy nie chciałbym tego zapomnieć, bo po prostu świetnie się bawiłem i sprawiało mi to ogromną przyjemność" - opowiada Collins.
Przy okazji tłumaczy, jak doszło do jego zaangażowania w nagrywanie płyty "Behind The Sun".
"Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie, Eric zapytał: Nie chciałbyś przypadkiem wyprodukować mojej płyty? Urządziliśmy w domu studio, przywlokłem tam organy, które miałem, magnetofon i kazałem mu pisać. To właśnie te utwory pojawiły się potem na Behind The Sun" - wspomina muzyk.
Przeczytaj wywiad z Philem Collinsem