O włos od tragedii. Po koncercie doszło do wypadku. Głupota i nieodpowiedzialność
Zach Bryan, popularny piosenkarz country, uległ wypadkowi za kulisami swojego koncertu w Nowym Orleanie, w stanie Luizjana. Wszystkiemu winne głupie zabawy z kolegami.
Zach Bryan koncertuje właśnie w Stanach Zjednoczonych w ramach trasy The Quittin' Time Tour. W piątek, 26 lipca, 28-letni wokalista podzielił się na Instagramie nagraniem zrobionym za kulisy swojego show w Nowym Orleanie.
Zobacz również:
- Eurowizja Junior 2024: Dominik Arim walczy o marzenia. Co dzieje się na scenie?
- "Jestem muzykantem konszabelantem" hitem internetu. Ludzie nie mogą przestać tego słuchać
- Lady Gaga dołączy do obsady serialu "Wednesday". Drugi sezon show jest w przygotowaniach
- Ariana Grande i Cynthia Erivo nie mogą powstrzymać łez. "Jestem emocjonalnie zmęczona"
Na opublikowanym filmie widać jak Zach i jego kumple szaleją elektrycznym meleksem po korytarzach stadionu, na którym koncertowali. W tle słychać dźwięki utworu "Don't Fear The Reaper" zespołu Blue Öyster Cult. W pewnym momencie kierowca przesadził z prędkością, przez co przednie koła pojazdu uniosły się w powietrze, a chwilę później wjechał w ścianę. Kierowca wypadł na ziemię, podczas gdy Zach i jego drugi kolega pozostali na pojeździe.
Nagranie kończy się śmiechem Zacha Bryana i jego towarzyszy. Szczęśliwie nikt nie ucierpiał w tym incydencie. Nie zmienia to jednak faktu, że ich zachowanie było wyjątkowo dziecinne i nieodpowiedzialne. Cała sytuacja mogła zakończyć się tragicznie.
Post Bryana z wideo z wypadku odbił się szerokim echem wśród fanów. Jego profil na Instagramie śledzi aż 4 miliony osób.