O włos od tragedii. Po koncercie doszło do wypadku. Głupota i nieodpowiedzialność
Zach Bryan, popularny piosenkarz country, uległ wypadkowi za kulisami swojego koncertu w Nowym Orleanie, w stanie Luizjana. Wszystkiemu winne głupie zabawy z kolegami.
Zach Bryan koncertuje właśnie w Stanach Zjednoczonych w ramach trasy The Quittin' Time Tour. W piątek, 26 lipca, 28-letni wokalista podzielił się na Instagramie nagraniem zrobionym za kulisy swojego show w Nowym Orleanie.
Zobacz również:
- Julia Totoszko w musicalu "Mamma Mia". Jak dziś wygląda córka Mariusza Totoszki?
- Warszawa już puchła od plotek. W końcu oficjalnie wyjaśniła sprawę romansu
- Powinna wstydzić się tej płyty latami. Tymczasem sama przypomniała
- Świąteczne koncerty odwołane w ostatniej chwili. Są nowe informacje. Chodziło o pieniądze?
Na opublikowanym filmie widać jak Zach i jego kumple szaleją elektrycznym meleksem po korytarzach stadionu, na którym koncertowali. W tle słychać dźwięki utworu "Don't Fear The Reaper" zespołu Blue Öyster Cult. W pewnym momencie kierowca przesadził z prędkością, przez co przednie koła pojazdu uniosły się w powietrze, a chwilę później wjechał w ścianę. Kierowca wypadł na ziemię, podczas gdy Zach i jego drugi kolega pozostali na pojeździe.
Nagranie kończy się śmiechem Zacha Bryana i jego towarzyszy. Szczęśliwie nikt nie ucierpiał w tym incydencie. Nie zmienia to jednak faktu, że ich zachowanie było wyjątkowo dziecinne i nieodpowiedzialne. Cała sytuacja mogła zakończyć się tragicznie.
Post Bryana z wideo z wypadku odbił się szerokim echem wśród fanów. Jego profil na Instagramie śledzi aż 4 miliony osób.