Nigel Kennedy na czarnej liście w Danii
Nigel Kennedy, słynny angielski skrzypek, bardzo nie spodobał się duńskiej orkiestrze symfonicznej. Muzycy przysięgli, że już nigdy nie zagrają z wirtuozem skrzypiec. Wszystkiemu winne są ponoć bardzo dziwne żądania Kennedy'ego.
W miniony weekend angielski skrzypek zagrał dwa, wysprzedane do ostatniego miejsca, koncerty w duńskim mieście Aarhus, z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej Duńskiego Radia. Per Erik Veng, szef rozgłośni, powiedział po koncercie, iż występ Kennedy'ego poprzedziły blisko dwuletnie, trudne negocjacje, w czasie których Kennedy stawiał bardzo zaskakujące żądania.
Veng wspomina: "Jego agenci używali gróźb i często zwlekali z odpowiedzią. Byli, moim zdaniem, nieuczciwi. Zdołaliśmy zorganizować dwa koncerty, godząc się jednak na dziwne żądania, które wymagały zatrudnienia całej masy ludzi. Ktoś mu powinien powiedzieć, że prawdziwe gwiazdy mają szacunek dla innych i nie zachowują się jak rozpieszczone dzieciaki".
Szef duńskiego radia zapewnia, że Kennedy groził odwołaniem obu koncertów, jeżeli jego żądania nie zostałyby spełnione. Dotyczyły one m.in. większej liczby ochroniarzy i dodatkowego ubezpieczenia na wypadek, gdyby tłum wpadł w szał i zranił go. Sala prób miała być dostępna dla skrzypka przez dziewięć godzin, lecz ponoć z tego przywileju Kennedy nie skorzystał, pomimo iż organizatorzy wywiązali się z obietnicy. Żądał także dodatkowych koszy na śmieci w swojej garderobie.
Wszystko, czego Kennedy zapragnął, zostało spełnione, gdyż chęć zobaczenia na scenie wirtuoza była ogromna. Jednak duńscy muzycy zapewniają, że nie chcą mu już więcej akompaniować.