Reklama

Nadieżda Tołokonnikowa (Pussy Riot): "Z Putinem nie można grać miło"

Nadieżda Tołokonnikowa spędziła niemal dwa lata w rosyjskim więzieniu za krytykę głowy Rosji. Teraz pomogła zdobyć 7,1 mln dol. na pomoc dla Ukrainy w ramach organizacji, która „sprzedała” flagę tego kraju w formule NFT jako „zbiorową własność”. Od swojego prezydenta spodziewa się tego, co najgorsze, łącznie z tym, że „otworzy ogień do swoich ludzi”.

Nadieżda Tołokonnikowa spędziła niemal dwa lata w rosyjskim więzieniu za krytykę głowy Rosji. Teraz pomogła zdobyć 7,1 mln dol. na pomoc dla Ukrainy w ramach organizacji, która „sprzedała” flagę tego kraju w formule NFT jako „zbiorową własność”. Od swojego prezydenta spodziewa się tego, co najgorsze, łącznie z tym, że „otworzy ogień do swoich ludzi”.
Pussy Riot zorganizowały akcję zbierania pieniędzy dla Ukrainy /Santiago Felipe /Getty Images

Artystka i aktywistka społeczna w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "The Guardian" przyznała, że jest zdruzgotana inwazją Rosji na Ukrainę. 

"Wpadam w panikę, codziennie płaczę. Nie sądzę, żeby było to w jakimkolwiek sensie konieczne, nie sądzę, żeby było to w jakimkolwiek sensie logiczne. To nie było coś, co musiało się wydarzyć. Ta katastrofa zakończy życie tysięcy ludzi" - powiedziała.

Tołokonnikowa bez ogródek stwierdziła, że do takiej sytuacji doprowadziła jednak "głupota" światowych polityków.

"Ludzie nie doceniają tego, jak niebezpieczni są dyktatorzy. W 2014 roku rozmawiałyśmy z parlamentarzystami Wielkiej Brytanii (zespół Pussy Riot to kilkanaście anonimowych kobiet, przy czym powszechnie znane są tylko: Nadieżda Tołokonnikowa, Jekatierina Samucewicz i Marija Alochina - red.), przemawiałyśmy w Senacie w USA, wiele osób pytało nas, jak traktować Putina, a ja zawsze radziłam, że ostro. Z Putinem nie można grać miło" - powiedziała. 

Reklama

Po czym nawiązując do swoich więziennych doświadczeń stwierdziła gorzko: "Dyktatorzy zachowują się tak, jak strażnicy więzienni. Traktują dobroć jako słabość".

Kim są aktywistki z Pussy Riot?

O Pussy Riot zrobiło się głośno na całym świecie, gdy w 2012 roku członkinie grupy - Maria Alochina, Nadieżda Tołokonnikowa Jekatierina Samucewicz - zostały skazane na dwa lata łagru za - jak podano w uzasadnieniu wyroku - "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną".  Kobiety w moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina".

Sam Putin komentował działalność Pussy Riot jako "niszczenie moralnych fundamentów społeczeństwa".

W kolejnych latach zespół kontynuował swoją działalność, zdobywając wielu zwolenników w krajach Europy i w Stanach Zjednoczonych. Artystki popierali również m.in. Lady Gaga, Bjork i Paul McCartney.

W 2018 roku głośno było o akcji zespołu podczas finału Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Rosji, w którym zmierzyły się reprezentacje Francji i Chorwacji. Współpracujący z grupą aktywiści przerwali spotkanie w 52. minucie, wbiegając na murawie.

Piotr Werziłow, Olga Kuraczewa, Olga Paktuszowa oraz Nika Nikułszina  - zostali w tamtym czasie zatrzymanych przez rosyjskie służby. Oskarżono ich o naruszenie przepisów imprez sportowych oraz nielegalne noszenie munduru policjanta. Sąd skazał ich wtedy na 15 dni więzienia oraz nałożył na protestujących trzyletni zakaz pojawiania się na wydarzeniach sportowych.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pussy Riot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy