Mountain Lakes debiutuje koncertowo: W muzyce znajdujemy wyzwolenie
Polsko-angielskie trio Mountain Lakes szykuje się do pierwszych występów na żywo. Wkrótce rozpoczną się też prace nad debiutanckim albumem.
Zespół Mountain Lakes powstał, gdy producent - Wayne Hood postanowił wyruszyć w półroczną podróż po Europie wraz z laptopem pełnym własnej muzyki. Pracował w różnych zakątkach kontynentu zainspirowany jego kulturą, dzięki czemu powstały piosenki nasiąknięte atmosferą tych miejsc. Wokalistkę Joannę Cisowską poznał, gdy zatrzymał się w Warszawie na jakiś czas, lecz jak się potem okazało - na zawsze. Czekając na operację oka Wayne postanowił stworzyć zespół.
Zarówno w Anglii, jak i podczas wędrówki przez Europę Hood pracował nad swoją muzyką, inspirowaną trip hopem, hipnotyzującą elektroniką i post rockiem.
"Mountain Lakes istnieje po to, by obserwować, jak postrzegamy i przeżywamy nasze życie. Wszystko równoważy się przez lustrzane odbicie, a w muzyce znajdujemy wyzwolenie. Muzyka jest naszym sposobem na wyrażenie tego, co widzimy i czujemy w stosunku do świata. Staramy się robić to w taki sposób, aby pozostawić słuchaczom możliwość stworzenia własnych konkluzji" - tłumaczy.
Podróż Wayne'a zainspirowana była przez potrzebę wyzbycia się ograniczeń i życia w sposób zmuszający do ciągłej adaptacji do zmieniającego się otoczenia i wydarzeń. "Podróżowanie w trzeciej klasie rosyjskich pociągów nocnych było jednym z takich doświadczeń" - wspomina.
Kompozycje i słowa utworów są wynikiem przyglądania się światu zza okien pociągów, autobusów i z perspektywy parkowych ławek. Dźwięki otoczenia i codzienne małe sprawy również znalazły w nich swoje miejsce. Elektronicznym dźwiękom dodaje blasku polska część zespołu. Gitarzysta Kuba Bujakowski nadaje im harmonijną głębię, a Joanna Cisowska powiew świeżości. "Podróżowanie umożliwia nam zdystansowanie się do codziennej rutyny i pozwala świadomie spojrzeć na otaczający świat" - mówi Wayne, który swoją ideą, muzyką i produkcją stara się oddać wrażenie tej racjonalnej percepcji.
Joanna wspomina, że przybyła do Warszawy mniej więcej w tym samym czasie, co Wayne i szukała możliwości stworzenia czegoś innego niż zespoły rockowe, w których była do tej pory. "Znaleźliśmy się poprzez ogłoszenie na Gumtree i zaczęliśmy od razu nagrywać wokale do 'Eyesore'" - tłumaczy wokalistka.
Nazwa Mountain Lakes nawiązuje do obrazu Salvadora Dalego "Górskie jezioro - plaża z telefonem", znajdującego się w galerii Tate Modern w Londynie. Przedstawia on jezioro, które może być również odebrane jako ryba lub odłączony telefon - symbol zerwanych negocjacji przed wybuchem II Wojny Światowej. Mountain Lakes istnieje, aby przyglądać się, jak postrzegamy i przeżywamy nasze życie. Wszystko równoważy się przez lustrzane odbicie, a w muzyce odnajduje wyzwolenie. Góra jest stałą, będącą w opozycji do wciąż zmieniającego się wokół krajobrazu. Obserwuje. Jezioro nie jest tylko statycznym ciałem, złożonym z wody. Powoli zmienia się zgodnie z otoczeniem. Doświadcza i odczuwa.
Obecnie trio szykuje się do pierwszych występów na żywo, w których nie zabraknie wizualizacji, powiązanych ściśle z ich ideą i źródłami inspiracji. Wkrótce rozpoczną pracę nad pierwszym albumem, a w planach mają także instalację artystyczną oraz nagranie filmowej ścieżki dźwiękowej.
W sobotę 12 listopada Mountain Lakes zagra w klubie CH25 w Warszawie jako support grupy Miss Is Sleepy.