Michael Jackson: "Odszkodowanie nie zwróci im ojca"
Trwający pięć miesięcy proces o odszkodowanie za śmierć Michaela Jacksona powoli dobiega końca. We wtorek (24 września) rozpoczną się mowy końcowe prawników obu stron.
Przypomnijmy, że spadkobiercy Michaela Jacksona pozwali koncern AEG Live twierdząc, że firma organizując koncerty Króla Popu w Londynie niedostatecznie zadbała o zdrowie piosenkarza i przyczyniła się do jego tragicznej śmierci.
Matka artysty Katherine Jacksona i dzieci piosenkarza zażądali od pozwanych liczonego w miliardach dolarów odszkodowania.
W poniedziałek (23 września) sędzia poinformował dwunastu przysięgłych, że decyzja zostanie podjęta, gdy dziewięciu z nich zagłosuje za lub przeciwko twierdzeniu, iż AEG Live rzeczywiście miało wpływ na zatrudnienie skazanego za nieumyślne spowodowanie śmierci Michaela Jacksona doktora Conrada Murraya.
Firma broni się przekonując, że lekarza zatrudnił na własną rękę Michael Jackson, który opłacał Conrada Murraya z pieniędzy wypłaconych piosenkarzowi przez AEG Live.
Jeżeli jednak przysięgli uznają, że pozwany koncern rzeczywiście miał związek z zatrudnieniem Conrada Murraya, wtedy będą musieli zadecydować, w jakim stopniu ta decyzja przyczyniła się do śmierci Michaela Jacksona. Ława przysięgłych będzie musiała również określić stopień przyczynienia się piosenkarza do własnej śmierci.
Proporcje te będą miały wpływ na wyrok sądu i kwotę odszkodowania - jeżeli oczywiście AEG Live zostanie uznane winnym przyczynienia się do śmieci artysty.
"To, co się stało Michaelowi Jacksonowi, nie było wyłącznie jego winą. Dzieci chciałyby odzyskać swojego tatę. Odszkodowanie nie zwróci im ojca, ale może zapewnić im stabilność i podstawę, by patrząc w przyszłość zacząć odbudowywać swoje życie" - powiedział przed sądem reprezentujący rodzinę Jacksonów prawnik Kevin Boyle.
Adwokat pozwanych Marvin Putnam jest natomiast przekonany, że firma nie powinna wypłacić spadkobiercom Michaela Jacksona ani centa.
"Celem tego procesu są wyłącznie pieniądze. Im nie zależy na czymkolwiek innym. To nie jest w porządku" - skomentował.
"Jak wszyscy wiemy, Conrad Murray był lekarzem Michaela Jacksona od dłuższego czasu. Firma AEG Live została tylko poinformowana, że doktor będzie zatrudniony podczas koncertów. To nie było pytanie, tylko stwierdzenie faktu" - powiedział Marvin Putnam.
"Jedyną osobą, która finansowała doktora Conrada Murraya był Michael Jackson. Jedynymi dowodami płatności za usługi doktora Conrada Murraya są rachunki podpisane przez Michaela Jacksona. AEG Live nie ma z tym żadnego związku, bo firma nie zatrudniała lekarza" - zakończył adwokat.
Mowy końcowe stron zakończą się w czwartek (26 września). Później nad werdyktem obradować będą przysięgli.