Mafia powraca z Filipem Rychcikiem (teledysk "Będę")
Premierowo na stronach Interii możecie zobaczyć teledysk "Będę", którym przypomina się nieco zapomniana grupa Mafia. To debiut w roli wokalisty Filipa Rychcika, podopiecznego Andrzeja Piasecznego z siódmej edycji "The Voice of Poland".
Co ciekawe, pierwszym i najsłynniejszym frontmanem Mafii był właśnie... wspomniany Andrzej Piaseczny.
Popularny "Piasek" występował w kieleckiej grupie do 1998 r. Następnie rozpoczął trwającą do dziś karierę solową.
Etap z Piasecznym przyniósł albumy "Mafia" (1993), "Gabinety" (1995) i "FM" (1996), z których pochodzą takie przeboje, jak m.in. "Ja (moja twarz)", "Noce całe", "W świetle dnia", "Imię deszczu" i "Noc za ścianą".
Następcą Piaska został Andrzej Majewski (płyta "99"), którego z kolei zastąpił finalista "Idola" Bartosz Król (album "Vendetta"), jednak formacja nie odzyskała świetności z drugiej połowy lat 90.
Kolejnym wokalistą został Roman Słomka. Razem z nim Mafia zaprezentowała swój szósty album "Ten świat nie jest zły" (2014), którym formacja podsumowała 20-lecie istnienia.
Po rozstaniu ze Słomką dowodzona przez klawiszowca i współzałożyciela zespołu Tomasza Josepha Bracichowicza grupa zrobiła casting na nowego frontmana. Ostatecznie spośród kilkudziesięciu zgłoszeń wybrano Filipa Rychcika, znanego z takich programów, jak m.in. "The Voice of Poland", "Must Be The Music" (półfinał szóstej edycji w duecie z Łukaszem Niedzielskim) czy "Szansa na sukces" (odcinek z... Andrzejem Piasecznym).
"Wszystko zostaje w rodzinie" - śmiał się wówczas Rychcik.
"Jesteś strasznie podobny do Andrzeja" - mówiła podczas przesłuchań w ciemno w "The Voice of Poland" Maria Sadowska.
"Ale ja schudłem ostatnio" - "protestował" Piaseczny.
"Przecież oddałeś mi wszystkie kilogramy, ja wiem" - odpowiedział Rychcik, a Piaseczny stwierdził, że mogą przefarbować uczestnika, który w programie miał jasne włosy.
Singel "Będę" jest zapowiedzią siódmej płyty Mafii, której wydanie zbiegnie się z jubileuszem 25-lecia działalności grupy.
- Utwór niesie pozytywne przesłanie i przede wszystkim ma wprawiać w wiosenny nastrój, który sprzyja miłosnym uniesieniom - mówią Interii muzycy.
Klip był kręcony we Wrocławiu, w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych.
- W połowie marca nastąpił "nagły" powrót zimy i odczuwalna temperatura przy -2 st. C. wynosiła ok. -15 st. C. Ale zrobiliśmy wszystko, żeby nie było tego aż tak widać na efekcie końcowym. Chyba się udało, dzięki niezawodnej ekipie filmowej oraz mobilizacji całego zespołu - dodają.
Za zdjęcia i montaż teledysku odpowiada Kuba Szewczyk.