Maciej Czaczyk wygrał "Must Be The Music", a potem został księdzem. "Zmienię pole rażenia mojej gitary"

Maciej Czaczyk, który w 2011 roku został zwycięzcą w drugiej edycji programu Polsatu "Must Be The Music", w 2019 roku został księdzem. "Zmienię pole rażenia mojej gitary, rezygnuję z życia publicznego dla pokory i oddania się Bogu" - mówił.

Maciej Czaczyk wygrał w programie "Must Be The Music"
Maciej Czaczyk wygrał w programie "Must Be The Music"Luka LukasiakEast News

Szeroka publiczność poznała Macieja Czaczyka w 2011 r. Zafascynowany polskim bluesem 17-latek z Pniewa koło Gryfina pojawił się wówczas w drugiej edycji "Must Be The Music" Polsatu.

Gitarą zainteresował go dziadek, a w muzycznej drodze młodego wykonawcę wspierał m.in. Waldemar Baranowski z grupy After Blues.

W programie Czaczyk zaprezentował "I co" (posłuchaj!) Tadeusza Nalepy (casting i finał) oraz "Tears In Heaven" (sprawdź!) Erica Claptona (półfinał). To jednak brawurowo-zawadiacko wykonany utwór Nalepy przysporzył mu najwięcej sympatii.

Maciej Czaczyk - od wygranej w "Must Be The Music" do zostania księdzem

"Ciebie się kocha, jest wszystko, jest showmeństwo" - chwaliła Elżbieta Zapendowska.

"Jesteś stworzony do bycia na scenie" - mówił Wojtek "Łozo" Łozowski, a Kora podkreślała, że młody muzyk od początku był jej faworytem.

W grudniu 2012 ukazał się debiutancki album Czaczyka, nagrany we współpracy z m.in. Robertem Jansonem, liderem i kompozytorem Varius Manx. Na płycie znalazły się takie utwory jak "Nie bój się", "Dla ciebie" i "Liście na wietrze". Płyta rynku jednak nie zawojowała.

Raptem pół roku później Czaczyk ogłosił, że został przyjęty do Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego w Szczecinie. W czerwcu 2019 r. przyjął święcenia od ks. abp. Andrzeja Dzięgi.

Młody ksiądz został skierowany do parafii św. Jana Chrzciciela w Myśliborzu. Po trzech latach decyzją arcybiskupa zmienia miejsce posługi - obejmie stanowisko wikariusza parafii św. Jana Chrzciciela w Szczecinie. Jak sam mówi, od dawna myślał o życiu księdza.

"To nie był poryw chwili czy jakiś nieprzemyślany krok. Miałem takie myśli od małego. Czułem zaciekawienie tą posługą, a byłem blisko ołtarza. Po Pierwszej Komunii Świętej zostałem ministrantem. A wcześniej to nawet bawiłem się w księdza, czyli coś było na rzeczy. Przez swój bunt skręciłem na chwilę z drogi do Boga. Przełączyłem kanał na gitarę i muzykę, w których szukałem szczęścia i wolności. Wydawało mi się, że obrałem właściwą drogę" - opowiadał w rozmowie z Plejadą.

Muzyk dodaje, że boi się o dzisiejszy świat zamiast błyszczeć w świetle fleszy, woli realnie walczyć ze złem.

"Obecny świat jest demoniczny, jest duża szansa zaprowadzić jak największą rzeszę ludzi do nieba. Szatan boi się księży, a nie celebrytów. Zmienię pole rażenia mojej gitary, rezygnuję z życia publicznego dla pokory i oddania się Bogu" - mówi ks. Czaczyk.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas