Lekarz flirtował, zamiast ratować Michaela Jacksona?
W chwili, gdy Michael Jackson umierał, jego osobisty lekarz Conrad Murray flirtował telefoniczne z kobietami - wynika z akt przedstawionych w sądzie przez prokuraturę.
Według dowodów przedstawionych przez oskarżycieli doktora Conrada Murraya, którego podejrzewa się o nieumyślne spowodowanie śmierci Michaela Jacksona, lekarz w momencie zgonu artysty kontaktował się z kilkoma kobietami.
Po podaniu Michaelowi Jacksonowi dawki leków przeciwbólowych i uspokajających, Murray miał rano wysłać wiadomość tekstową do Michelle Bella, striptizerki pracującej w jednym z klubów nocnych w Las Vegas.
Później lekarz zadzwonił do Sade Anding, na co dzień pracującej jako kelnerka. Rozmowa lekarza z kobietą trwała kilkanaście minut. Właśnie to połączenie zostało nagle przerwane, gdy Murray najprawdopodobniej zorientował się, że Michael Jackson umiera.
W międzyczasie do lekarza próbowała się dodzwonić niejaka Bridgette Morgan, którą oskarżony poznał w klubie striptizerskim w Las Vegas. Według dowodów zebranych przez prokuraturę, kobieta chciała porozmawiać z doktorem na temat biletów lotniczych, które Murray obiecał jej kupić.
Prokuratorzy ujawnili również, że lekarz w tym czasie związany był z tancerką Nicole Alvarez.
"Oskarżony wielokrotnie kontaktował się przez telefon w momencie, kiedy powinien w całości poświęcić się opiece nad Michaelem Jacksonem" - przekonuje prokuratura, która wyliczyła Murray'owi aż 11 połączeń telefonicznych feralnego poranka, gdy zmarł Król Popu.
Conrad Murray, podczas pierwszego przesłuchania przez policję, nie poinformował funkcjonariuszy o przeprowadzonych przez siebie rozmowach telefonicznych i wysłanych sms-ach.