Legendy rocka zastąpią U2 w koncertowej kuli. Jeden powód, dlaczego się zgodzili
Oprac.: Mateusz Kamiński
Hala Sphere niespodziewanie stała się jedną z dość sporych atrakcji Las Vegas. Jak na razie w kulistym obiekcie, który otwarto we wrześniu 2023 roku, występowało jedynie U2. Wkrótce (bo w marcu) ich rezydencja się skończy, a właściciele obiektu znaleźli już ponoć następców. Tym razem mają to być gwiazdy amerykańskiej muzyki - Bob Weir z Grateful Dead oraz John Mayer, czyli Dead & Company. Ujawniono także, dlaczego artyści zgodzili się na serię występów.
MSG Sphere, bo tak nazywa się kulisty budynek, jest obiektem rozrywkowo-koncertowym, który kosztował jego pomysłodawców ponad 2,3 miliarda dolarów. Wysoka na 111 metrów i szeroka na 157 metrów konstrukcja jest największym na świecie ekranem LED.
"Exosfera to coś więcej niż ekran czy też billboard - to żywa architektura niepodobna do niczego, co istnieje gdziekolwiek na świecie" - komentował powstanie Sphere Guy Barnett, starszy wiceprezes ds. strategii marki i rozwoju kreatywnego w firmie zarządzającej obiektem.
Dead & Company zastąpią U2 w koncertowej kuli. Jeden powód, dlaczego się zgodzili
Oficjalne otwarcie MSG Sphere nastąpiło 29 września i zbiegło się ze startem rezydentury U2 w Las Vegas pt. "Achtung Baby Live At Sphere" (bilety na to wydarzenie sprzedawano z wielomiesięcznym wyprzedzeniem). Krótko po pierwszym koncercie amerykańskie media obiegły zachwyty nad nowym budynkiem.
Fani, którzy oglądali U2 na żywo w obiekcie, zachwycali się niezwykłym efektem oglądania koncertów inaczej, niż kiedykolwiek. "Jesteście szaleni. Dziękuję za to cudowne miejsce" - mówił Bono ze sceny na pierwszym koncercie w Sphere.
Zobacz fragment występu w Sphere!
Już w marcu tego roku U2 zakończy swą liczącą 40 dat "trasę". Właściciele obiektu już dawno poszukiwali innych artystów, którzy zechcieliby na pewien czas zostać gospodarzami kuli. Jak podaje "Rolling Stone", wszystko jest już ustalone, a fani na całym świecie poznają oficjalne informacje już wkrótce.
Wiadomo, że aż 15 koncertów w Sphere zagra zespół Dead & Company, który powstał przez połączenie sił przez Boba Weira - oryginalnego członka i założyciela Grateful Dead - oraz gitarzystę Johna Mayera. Pierwsze występy odbędą się w maju.
Informacja dla niektórych jest o tyle zaskakująca, że zaledwie w lipcu 2023 roku muzycy ogłosili, że letnie koncerty to ich pożegnanie ze sceną. I choć grupa oficjalnie nie chce puścić pary z ust, to na ekranach LED można było już zobaczyć logo słynnego Grateful Dead. Pochwalił się nim także w mediach społecznościowych sam zespół. "W 2023 roku Dead & Company zagrali swoją ostatnią trasę koncertową. Ale są inne sposoby, aby upewnić się, że muzyka nigdy się nie skończy. I to będzie bal" - napisali w sieci.
Według "The Post" legendarny lider Bob Weir zgodził się na występ w Sphere tylko z jednego powodu - rezydencja nie wymaga podróżowania, a to właśnie jeżdżenie z miasta do miasta było najbardziej irytującym elementem koncertowania.
Koncertowa kula ekonomiczną klapą? Nowy raport finansowy daje do myślenia
Jakiś czas temu informowano, że pomimo zachwytów uczestników koncertów nad obiektem, raporty finansowe mówią coś innego. "The New York Post" donosił, że obiekt rok do roku miał o 71 procent mniejsze przychody i wyniosły one zaledwie 118 milionów dolarów. Strata spółki zarządzającej koncertową kulą według dziennikarzy wynosiła aż 98,4 miliona dolarów.
Z raportu finansowego wynikało, że Sphere zarobiło ponad 4 miliony dolarów na sprzedaży biletów na koncerty U2 oraz 2,6 miliona dolarów na sprzedaży powierzchni reklamowej. Tymczasem kolejna kula ma pojawić się w Europie. MSG Sphere pochwaliło się, że zdobyło zgodę na budowę obiektu w Londynie. Przeciwni są jednak mieszkańcy.