Reklama

Krzysztof Krawczyk: Znaczek z wizerunkiem piosenkarza. Nowa seria "Gwiazdy polskiej muzyki"

Poczta Polska rozpoczyna nową serię znaczków pocztowych upamiętniającą artystów, mających największy wpływ na rozwój polskiej muzyki. Serię rozpoczyna znaczek z wizerunkiem Krzysztofa Krawczyka.

Poczta Polska rozpoczyna nową serię znaczków pocztowych upamiętniającą artystów, mających największy wpływ na rozwój polskiej muzyki. Serię rozpoczyna znaczek z wizerunkiem Krzysztofa Krawczyka.
Krzysztof Krawczyk pojawił się na znaczku pocztowym /Tadeusz Wypych /Reporter

Znaczek po raz pierwszy został zaprezentowany podczas Festiwalu w Opolu, natomiast w poniedziałek, 13 września, w siedzibie Poczty Polskiej w Warszawie odbyło się uroczyste spotkanie z wdową po Krzysztofie Krawczyku

"Szczęśliwa jestem, dumna, że pamięć Krzysztofa będzie kontynuowana, że nie dajemy o nim zapomnieć, chociażby akcją z tymi znaczkami, przez koncerty, które się odbywają, będą książki" - powiedziała Ewa Krawczyk podczas spotkania.

Ewa Krawczyk: Jestem dumna, że pamięć Krzysztofa Krawczyka będzie kontynuowana

Jak się okazało, Krzysztof Krawczyk bardzo lubił pisać listy. Wspomniał o tym Andrzej Kosmala, menedżer legendarnego wokalisty.

"Mam w szufladzie dużo listów od Krzysztofa i nawet z pieczątką 'ocenzurowano' - bo taką przykładano w stanie wojennym. Krzysztof bardzo lubił pisać listy i to długie, na 32 strony, napisane tradycyjnym piórem, dzięki czemu to pisanie było takie płynne" - wspomniał Kosmala.

Na znaczku pocztowym zobaczymy Krzysztofa Krawczyka z gitarą oraz reprodukcję podpisu piosenkarza. Ale to nie wszystko. Jest też niespodzianka nawiązująca do nazwy całej serii, "Gwiazdy polskiej muzyki".

"W arkuszach są perforacje, które są ciekawostką, ponieważ są tam umieszczone w pewnych miejscach gwiazdy, czyli wycięte w znaczku gwiazdki" - wyjaśnił wiceprezes Poczty Polskiej, Wiesław Włodek.

"Chciałem być": Ewa Krawczyk zachwycona spektaklem

W sobotę, 11 września, w Teatrze Powszechnym odbyła się prapremiera spektaklu Michała Siegoczyńskiego "Chciałem być", którego inspiracją jest postać piosenkarza Krzysztofa Krawczyka. Główną rolę w spektaklu zagrał Mariusz Ostrowski. Wśród gości na prapremierze, pojawiła się również Ewa Krawczyk, która nie ukrywała swojego zachwytu nad sztuką.

"Jestem pod wrażeniem. Zadumałam się, pośmiałam, ale i popłakałam. Wzruszyłam się przy scenie śmierci ojca Krzysztofa. Pięknie zagrana. W spektaklu nie ma chronologii, ale wszystko jest zrozumiałe. I jest w tym Krzysztof. Są takie momenty, kiedy wydaje się, że to on stoi na scenie. Głos niekoniecznie, bo Krzysztofa głos jest bardzo charakterystyczny, ale już gesty, podobieństwo są duże" - powiedziała "Faktowi".

Marian Lichtman i Andrzej Kosmala: konflikt trwa od pogrzebu Krawczyka

Od pogrzebu Krzysztofa Krawczyka trwa konflikt pomiędzy członkiem Trubadurów, Marianem Lichtmanem, a menedżerem artysty, Andrzejem Kosmalą. Muzyk Trubadurów co jakiś czas atakował Kosmalę.

"Całe życie bał się zespołu Trubadurzy, że Krzysztof coś może z nami zrobić" - mówił w rozmowie z Pudelkiem. "Powiem szczerze. Gdyby nie było Trubadurów, to nie byłoby Krzysztofa Krawczyka. Wtedy nie było pana Andrzeja Kosmali" - kontynuował.

Wcześniej na profilu Kosmali pojawiło się udostępnione nagranie Lichtmana i Krawczyka jr. "Jakże mi przykro tego słuchać. Marian czynisz krzywdę sobie, Krzysiowi i Trubadurom! Ogarnij się, skończ ze swoją zawiścią i nienawiścią" - skomentował Kosmala.

Krzysztof Krawczyk: kontrowersyjny mural na cześć artysty

Artysta został uhonorowany muralem w ramach trasy Muzycznych Murali Opola. Na konkurs przysłano 20 propozycji, ostatecznie zwycięzcą został Bruno Neuhamer. Mural jest już gotowy i od razu wywołał kontrowersje. Internauci zauważyli inspirację grą "Grand Theft Auto: Vice City", a wizerunek artysty porównywali do Pablo Escobara lub Ojca Chrzestnego.

O swoim projekcie opowiedział sam autor, Bruno Neuhamer. "To jest scena z pogranicza polskiego snu o śnie amerykańskim. Taki scenariusz właściwie realizował się na naszych oczach, jeśli spojrzymy na karierę pana Krzysztofa. Później skupiłem się na szukaniu formy, która dotrze do pokolenia wychowanego na muzyce Krzysztofa Krawczyka, jak i pokolenia niezainteresowanego twórczością tego artysty" - komentował.

Krzysztof Krawczyk nie żyje

Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia w wieku 74 lat. Przyczyną śmierci wokalisty (sprawdź!) były choroby, z którymi zmagał się od dłuższego czasu. Andrzej Kosmala w rozmowie z Polsat News powiedział, że Krzysztof Krawczyk zasłabł w domu 5 kwietnia i trafił do jednego ze szpitali w Łodzi. 

W drugiej połowie marca wokalista informował na swoim Facebooku, że jest zakażony koronawirusem i trafił do szpitala. Kolejne informacje o stanie zdrowia gwiazdora wychodziły już od jego żony Ewy Krawczyk oraz menedżera Andrzeja Kosmali.

Krótko przed Wielkanocą Krzysztof Krawczyk opuścił szpital. O swoim stanie zdrowia opowiedział też "Super Expressowi". "Wychodzę ze szpitala. Dziękuję fanom za wsparcie. Żona czytała mi przez telefon wszystkie komentarze i życzenia. Wracam do zdrowia. Nie martwcie się o mnie, z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Bóg działa rękoma ludzi. Dziękuję Bogu, że żyję" - cytował wokalistę tabloid. Przyczyną śmierci były choroby współistniejące.

INTERIA.PL/Fakt
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Krawczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy