Kelly Clarkson wstydzi się swoich występów w "Idolu". Gdy ogląda występy, ma ciarki żenady
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Ponad 20 lat temu - dzięki pierwszej edycji "Idola" w USA - rozpoczęła się kariera Kelly Clarkson. Wokalistka, była trenera "The Voice", a obecnie gwiazda telewizji i prowadząca własny talk show, przyznała, że z uczuciem wstydu i zażenowania wraca do swoich starych występów w telewizji. "Nie znoszę tego oglądać" - wyznała.
Kelly Clarkson jest jedną z osób, które symbolizują trwającą od ponad 20 lat modę na różnego rodzaju reality i talent show. O ile nazwiska większości uczestników tych programów zostały zapomniane, ona wciąż jest w głównym nurcie show-biznesu. Clarkson sprzedała 28 mln albumów i 54 mln singli, zdobyła też trzy nagrody Grammy. A od 2019 r. prowadzi swój talk-show "The Kelly Clarkson Show" na antenie NBC.
W 2018 roku Clarkson zasiadła w fotelu trenerki "The Voice" i od tamtego czasu była trenerką przez dziewięć edycji programu. Jej majątek szacuje się na 45 milionów dolarów.
Jej dyskografię zamyka wydany w czerwcu 2023 roku album "Chemistry". To jej pierwsza płyta od prawie sześciu lat. Wokalistka nowy materiał promowała w Las Vegas, gdzie niedawno ogłosiła swoją dwumiesięczną rezydenturę pt. "Chemistry... An intimate night with Kelly Clarkson".
Obecnie wokalistka skupia się na własnym talk - "The Kelly Clarkson Show" - który emitowany jest w stacji NBC. Gwiazda dla własnego formatu zrezygnowała z uczestnictwa w dalszych edycjach "The Voice".
Kelly Clarkson wspomina "Idola". Przyznała, że jest zażenowana występami sprzed 20 lat
To właśnie w swoim programie Kelly Clarkson miała okazję wyznać, że nie jest zbyt wielką fanką swoich występów w "Idolu". W rozmowie z inną gwiazdą tego formatu - Fantasią Barino, która wygrała trzecią edycję amerykańskiego "Idola" - piosenkarka opowiedziała o swojej niechęci do oglądania archiwalnych nagrań.
"Obie jesteśmy z tego samego programu. Nigdy nie myślałam, że to zrobię. Nigdy nie myślałam, że będę miała szansę na nagrodę Emmy. Nigdy człowiek nie myśli o tym, w jakich sytuacjach się odnajdzie. Czy to cię też nie zastanawia" - dopytywała Fantasię Clarkson.
Następnie prowadząca przyznała, że ostatnio "zmuszono" ją do obejrzenia jej występów w "Idolu". Zapytała więc Barino, czy też to robi.
"Tak, zdarza mi się. Biorę wtedy kieliszek dobrego wina, aby jakoś to przetrawić. Nie żartuję. Nie wiem, czy masz tak samo jak ja. Nienawidzę patrzeć na siebie" - komentowała.
Clarkson potwierdziła, że również nie znosi swoich występów z "Idola". Gdy jej koleżanka zażartowała, że na trzeźwo nie da się ich oglądać, usłyszała od Clarkson, że być może musiałaby wypić coś mocniejszego.
"Nie ma na świecie wystarczającej ilości wina. Obejrzałam to, bo musiałam to zrobić. Gdy to zobaczyłam, to pomyślałam, że teraz mogę zrobić każdą rzecz na świecie" - komentowała.
Jak po latach Simon Cowell ocenił Kelly Clarkson?
Przypomnijmy, że w 2022 roku Kelly Clarkson odsłoniła swoją gwiazdę w Hollywoodzkiej Alei Sław.
"Miałam 19 lat, kiedy wystartowałam w 'Idolu'. To, że jestem tutaj 20 lat później, jest magiczne. Móc tych ludzi wciąż nazywać przyjaciółmi i nadal mieć ich przy sobie, to liczy się najbardziej" - mówiła w tym czasie.
Przybyły na uroczystość Simon Cowell, juror pierwszego "Idola" przyznał natomiast, że wokalistka uratowała program już samym początku.
"Właściwie to myślałem, że zostałem wkręcony pierwszego dnia, gdy nagrywaliśmy 'Idola'. Paula Abdul zrezygnowała (jednak szybko wróciła do jurorowania - red.), każdy śpiewał nieczysto. (...) Robiło się coraz gorzej. To była absolutna katastrofa. Pamiętam dzień, w którym cię poznaliśmy. Pamiętam nie tylko twój głos, ale i osobowość. Musiałem być z tobą szczery. Nie zdawałem sobie wtedy jeszcze sprawy, jak bardzo jesteś utalentowana. Po prostu cię lubiłem" - stwierdził.