Kasia Stankiewicz ma złe wspomnienia ze śpiewaniem z playbacku
Wieloletnia wokalistka Varius Manx jak ognia unika śpiewania z playbacku. Ale kilka razy uległa prośbom, by dać "udawany" koncert. Zazwyczaj miało to dla niej przykre konsekwencje, o czym opowiedziała na Instagramie.
"Dzwoni znajomy: 'Hej Kasia, słuchaj, mam takiego kolegę, który chce, abyś zagrała na zamkniętej imprezie, tylko wiesz, tam trzeba z playbacku. Wiem, nie lubisz, ale to fajny chłopak, jest Twoim fanem, robi sporo dobrych rzeczy dla miasta, przemyśl to proszę'. Czynnik ludzki rozmiękcza mnie, jadę" - Kasia Stankiewicz na Instagramie przytoczyła pewną sytuację ze swojej kariery.
Wydawało się, że na miejscu wszystko było należycie przygotowane, łącznie z płytą CD, do muzyki z której Kasia miała ruszać ustami. Okazało się jednak, że organizator przyniósł ze sobą płytę, tyle że innej Kasi - Kasi Kowalskiej. Piosenkarka nie zdradziła, jak potoczył się ten koncert.
Mimo tej wpadki, przy innej okazji znów dała się uprosić w kwestii playbacku, tym razem przy okazji koncertu plenerowego. "Nagle w trakcie piosenki, pamiętam jak dziś - 'Ten sen', z mikrofonu wypada kabel. Piosenka z moim głosem brzmi dalej. Słychać gwizd publiczności. Piosenka kończy się, myślę zaraz polecą czerstwe bułki i puszki po piwie" - wspomina Stankiewicz.
Kasia Stankiewicz (Varius Manx) w obłędnej kreacji podczas Top Of The Top Sopot Festival 2019
Na zakończenie trzeciego dnia Top Of The Top Sopot Festival (15 sierpnia 2019 r.) odbył się koncert "Przeboje wolnej Polski", podczas którego wspominano czasy, w których przestrzenią wolności były muzyka oraz kultura. Wystąpili m.in. Wilki, Urszula, Patrycja Markowska, Grzegorz Markowski, Varius Manx i Kasia Stankiewicz, Brathanki i Halina Mlynkova, Maryla Rodowicz, Chłopcy z Placu Broni, Golden Life, Aleksandra Gintrowska, Mirosław Kalisiewicz oraz jamajska wokalistka Diana King ("Shy Guy", "I Say a Little Prayer"). Uwagę widzów i fotoreporterów przykuła kreacja Kasi Stankiewicz z grupy Varius Manx - zobaczcie zdjęcia!
W przypadku tej historii piosenkarka zdradziła, jaki był koniec. "Tym razem wiedziona instynktem przetrwania, kabel wkładam na miejsce, zaczynam śpiewać a cappella, bez instrumentów, tylko głos. Robi się cicho, płyniemy ja i publiczność. Po tym wielka owacja i moje przemyślenie: 'Nigdy więcej playbacków!'" - puentuje swój wpis Stankiewicz.
Fani wokalistki są zgodni, co do tego, że ona absolutnie nie potrzebuje żadnego playbacku i prędzej zawiedzie sprzęt podczas koncertu niż jej głos.
Gdyby nie pandemia, Stankiewicz byłaby dalej w jubileuszowej trasie z Varius Manx. Ponieważ koncerty nie są możliwe, piosenkarka postanowiła w inny sposób uczcić 30. urodziny zespołu. Wrzuca na Instagram anegdoty z historii zespołu i swojej solowej kariery.