Juice WRLD był zdecydowany iść na odwyk. Zmarł tydzień później
Przyjaciel Juice WRLD-a przyznał, że raper był gotowy pójść na odwyk i miał już nawet zarezerwowany termin w klinice.
Juice WRLD zmarł w grudniu 2019 roku. 21-latek zasłabł na lotnisku Midway w Chicago podczas kontroli, którą przeprowadziła policja i agenci federalni.
Raper zmarł po przewiezieniu go do szpitala. Wyniki sekcji zwłok ujawniono w drugiej połowie stycznia 2020 roku.
Według badań toksykologicznych raper zmarł w wyniku zatrucia się oksykodonem i kodeiną. Połączenie tych substancji doprowadziło do wstrząsu, po których raper doznał konwulsji.
W wywiadzie dla "GQ" współpracownik zmarłego rapera - Max Lord - przyznał, że Juice tydzień przed swoją śmiercią podjął decyzję o pójściu na odwyk. Stało się to po interwencji jego przyjaciół.
"Pokonaliśmy w tamtym czasie wiele barier. Przyszliśmy do niego ze łzami w oczach i powiedzieliśmy mu, że się o niego martwimy i boimy, że go stracimy jeśli nie porzuci nałogów. Zgodził się z nami" - wspominał Max Lord.
Planowo Juice WRLD na terapii odwykowej miał zameldować się 22 grudnia. Zmarł dwa tygodnie wcześniej. "To był najwcześniejszy termin, jaki udało na się zorganizować" - dodał jego przyjaciel.
Po śmierci popularnego rapera, znanego dzięki taki przebojowi "Lucid Dreams", jego matka ruszyła z fundacją Live Free 999, która stawia na edukację młodych ludzi na temat narkotyków i chorób psychicznych.