Jennifer Lopez była wściekła, że musi dzielić scenę z Shakirą na Super Bowl
14 czerwca Netflix wypuści do sieci film dokumentalny "Halftime", który opowiada o karierze Jennifer Lopez oraz jej występie w przerwie Super Bowl w 2020 roku. Po przedpremierowej emisji dokumentu na festiwalu Tribeca, wiadomo, co najbardziej zirytowało gwiazdę podczas jej występu.
Jennifer Lopez i Shakira wystąpiły w przerwie LIV Super Bowl 3 lutego 2020 roku.
Podczas trwającego niecałe 14 minut występu obie gwiazdy zaprezentowały swoje największe przeboje. Nie zabrakło pokazów pirotechnicznych i skomplikowanych choreografii, w tym również tańca na rurze. Wśród gości na scenie pojawili się: J Balvin, Bad Bunny oraz 11-letnia córka Jennifer Lopez, Emma (sprawdź!).
Kilka dni po spektakularnym show, który na całym świecie obejrzało ponad 100 milionów widzów, pojawiły się głosy, że Lopez i Shakira przesadziły z seksualizacją wydarzenia, które oglądali również i najmłodsi.
"Jesteśmy (z Shakirą - przyp. red.) przepełnionymi szacunkiem performerkami, które są mamami, mają dzieci i są bardzo świadome tego, co robią. Zaprezentowałyśmy program, który był celebracją kobiet i latynoskiej kultury".
Ponad miesiąc po występie Federalna Komisja Łączności ujawniła, że z 49 stanów napłynęło 1312 skarg dotyczących występu. W zażaleniach pojawiały się zarzuty o zbytnią seksualizację show i występ nieprzeznaczony dla rodziny. Pojawiły się też porównania do pornografii, którą oglądać mogły dzieci.
Jennifer Lopez i Shakira przed Super Bowl
2 lutego w Miami odbędzie się 44. finał Super Bowl. Gwiazdą koncertu w przerwie spotkania, który zobaczą miliony widzów na całym świecie, będą Jennifer Lopez oraz Shakira. Każda z gwiazd dostanie połowę czasu podczas występu (około sześciu minut). Żadna nie chce jednak zdradzać, co zobaczymy w przerwie meczu. "Zabierzemy ludzi w podróż i pokażemy im, kim artystycznie jesteśmy i kim byłyśmy. Chcę, aby wszyscy dobrze się bawili i żebyśmy ich zainspirowali" - opowiadała 42-letnia Shakira. 50-letnia Lopez zapowiada natomiast jedno z najbardziej spektakularnych widowisk w historii Super Bowl.
Jennifer Lopez wściekła na dzielenie sceny z Shakirą. Co ujawniono w nowym dokumencie?
Ponad dwa lata po występie na Super Bowl na jaw wychodzą nowe fakty dotyczące organizacji widowiska. Wszystko za sprawą dokumentu "Jennifer Lopez: Haliftime", który opowie o przygotowaniach do tego występu, ale i o karierze samej gwiazdy.
Jeszcze przed oficjalną premierą na Netflixie, film został wyświetlonym uczestnikom festiwalu Tribeca. Z pierwszych relacji dowiadujemy, się, że J.Lo - delikatnie mówiąc - nie była zadowolona z faktu, że musi dzielić scenę z Shakirą.
"Mamy sześć pie*rzonych minut" - mówiła w dokumencie Lopez do swojej dyrektor muzycznej, Kim Bruise. "Mamy 30 sekund na piosenkę, gdy poświęcimy z tego minutę, to tyle, zostanie nam mniej czasu. Ale pewne utwory muszą się tu znaleźć. Musimy mieć swoje momenty do śpiewania" - tłumaczyła swoim tancerzom i współpracownikom.
Jennifer Lopez i Shakira podczas koncertu w przerwie 54. Super Bowl
2 lutego w przerwie 54. Super Bowl rozgrywanego między Kansas City Chiefs i San Francisco 49ers odbył się specjalny koncert Jennifer Lopez i Shakiry. Zobacz zdjęcia z ich show!
"To nie będzie pie*rzona rewia taneczna. Musimy wyśpiewać nasze przesłanie. To najgorszy pomysł na świecie, że scenę dzielą dwie osoby. Najgorszy" - powtarzała wokalistka.
W "Halftime" widzimy również, jak J.Lo rozmawia z Shakirą i potwierdza, że organizatorzy dali im dodatkowe dwie minuty. "Mam dobre wiadomości, możemy mieć dodatkową minutę lub dwie. Łącznie mamy 13-14 minut. Myślę, że powinnyśmy podzielić się po połowie czasu" - wyjaśniała.
"W przypadku podwójnego headlinera powinni dać nam 20 minut. Właśnie to powinni ku*wa zrobić" - mówiła wzburzona gwiazda.
Podobnego zdania był Benny Medina, wieloletni menedżer Lopez, który takie zestawienie gwiazd nazwał "obrazą" dla obu wokalistek.
"Zazwyczaj występuje jeden headliner. On konstruuje show, a jeśli chce na scenie gwiazdy, to jest jego wybór. Zniewagą było to, że dwie osoby o latynoskich korzeniach wykonywały pracę, którą do tej pory dawano jednemu artyście" - przekonywał.