Jak grać coraz lepsze koncerty i zadowalać publiczność? Keith Urban ma swoją metodę
Każdy grający koncerty muzyk chce, aby jego występy były coraz lepsze i przyciągały coraz więcej widzów. Keith Urban, australijski piosenkarz country, a prywatnie mąż Nicole Kidman, po każdym koncercie przepytuje fanów o wrażenia.
Doświadczeni muzycy wiedzą, kiedy publiczność jest zadowolona z koncertu. Jeśli są gromkie brawa i prośby o bis, można uznać, że fani są usatysfakcjonowani. Jednak dla Keitha Urbana oklaski nie są wystarczającą miarą zadowolenia słuchaczy.
Jak grać coraz lepsze koncerty i zadowalać publiczność? Keith Urban ma swoją metodę
Wokalista ma własną, niecodzienną metodę badania poziomu zadowolenia słuchaczy. Do jej stosowania muzyk przyznał się w niedawnym wywiadzie dla magazynu "Billboard". Muzyk powiedział, że po swoich występach deleguje ludzi ze swojej ekipy do wypytywania wychodzących z koncertu fanów o wrażenia.
"Jestem ciekawy tego, co ludziom podobało się w koncercie, jakich piosenek im brakowało. Zacząłem to praktykować kilka tras koncertowych temu, pomaga mi to zorientować się, czy są jakieś piosenki, które ludzie szczególnie chcą usłyszeć, a których zabrakło w repertuarze" - wyznał Urban.
Takie opinie z pierwszej ręki służą nie tylko zaspokojeniu ciekawości męża Nicole Kidman. Zebrane w ten sposób informacje muzyk wykorzystuje też do modyfikowania listy piosenek na kolejnych koncertach. Urban przyznał też, że ta metoda ulepszania swoich występów przynosi efekty, bo na jego występy przychodzi coraz więcej nowych ludzi. Jako przykład podał serię zeszłorocznych występów w Stanach Zjednoczonych.
Jak zdradził, często bywało tak, że aż jedną trzecią osób zgromadzonych na widowni stanowili ludzie, którzy po raz pierwszy słuchali go na żywo. "Jednym z pytań, które zadawałem ludziom, którzy nigdy nas nie widzieli, brzmiało: 'Co sprawiło, że chcieliście przyjść i nas posłuchać'. Wśród odpowiedzi najczęściej pojawiało się stwierdzenie: 'Moi znajomi powiedzieli, że naprawdę muszę przyjść i zobaczyć ten koncert'. Zatem to ludzie przyciągają ludzi i tworzą tę nową publikę" - dodał.