Irena Jarocka była pogodzona z tym, że umiera. "Irena nie walczyła"

"Piosenki Ireny Jarockiej przetrwały próbę czasu. Nadal są chętnie słuchane i śpiewane zarówno przez starszych, jak i młodszych. Często są to wykonania różniące się od pierwowzoru, nieraz bardzo współczesne" - powiedziała PAP.PL Mariola Pryzwan, autorka właśnie wydanej książki "Irena Jarocka o sobie".

Irena Jarocka w połowie lat 70.
Irena Jarocka w połowie lat 70.Lech PempelAgencja FORUM

Irena Jarocka przyszła na świat 18 sierpnia 1946 roku w Srebrnej Górze. Po raz pierwszy wystąpiła na dużej scenie jako 22-latka - pojawiła się na festiwalu w Sopocie.

Pierwszym dużym przebojem wokalistki był utwór "Gondolierzy znad Wisły" (posłuchaj!). W sercach i pamięci Polaków zachowała się dzięki takim piosenkom, jak: "Motylem jestem" (posłuchaj!), "Kocha się raz", "Odpływają kawiarenki" (posłuchaj!), "Wymyśliłam cię" czy "Beatlemania story".

Dyskografię Jarockiej tworzy 13 albumów studyjnych, a ostatnie to: "Małe rzeczy" z 2008 roku, "Ponieważ znów są święta" wydany dwa lata później oraz wydane pośmiertnie "Piosenki francuskie" z 2012 roku.

W latach 1990-2007 Jarocka mieszkała na stałe w USA, potem wróciła do Polski. "Po 18 latach wracam do Polski i dalej mam publiczność wszystkich pokoleń. Na koncerty przychodzi oczywiście moje pokolenie, młodsi, najmłodsi, młodzież i nawet te dzieci śpiewają całe teksty 'Kawiarenek'. To jest dla mnie fantastyczne!" - cieszyła się Irena Jarocka w rozmowie z Interią po wydaniu płyty "Małe rzeczy".

Oprócz muzyki spełniała się również jako aktorka - można było zobaczyć ją m.in. w filmie "Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka" oraz na deskach Teatru Polskiego w Waszyngtonie, w sztuce Mrożka "Piękny widok".

Prywatnie Jarocka początkowo była związana z kompozytorem i menedżerem Marianem Zacharewiczem. Byli małżeństwem przez pięć lat (1972-1977). W 1989 roku wyszła za Michała Sobolewskiego, którego poznała podczas trasy koncertowej po Rosji.

W 2011 roku u piosenkarki zdiagnozowano glejaka mózgu, niedługo później przeszła operację, jednak lekarze nie dawali jej wielu szans na przeżycie. Irena Jarocka zmarła 21 stycznia 2012 roku w wieku 66 lat.

PAP.PL: Irena Jarocka pochodziła z ubogiej rodziny, ale mimo trudnej sytuacji - czy może dzięki niej - udało jej się zrobić wielką karierę.

Mariola Pryzwan: - Irena Jarocka nie miała łatwego dzieciństwa. Pochodziła z biednej rodziny, w której przez większość lat pracował tylko ojciec. Matka była ciężko chora. Irena jako najstarsza z rodzeństwa (miała trzech braci) im matkowała. Jaroccy byli religijną rodziną. Wiara w Boga była dla Ireny bardzo istotna przez całe życie. Bieda i trudne warunki bytowe nauczyły ją pokonywania przeciwności losu i radzenia sobie w różnych sytuacjach. Nauczyły też wytrwałości, pokory, pracowitości i skromności.

Irena od dziecka była nieśmiała, miała wiele kompleksów. W późniejszych latach zastanawiała się, jak to się stało, że pokonała swoje słabości i osiągnęła w życiu tak wiele.

Talent muzyczny Ireny odkryła matka. Marzyła, by córka została piosenkarką.

- To ona inspirowała córkę i zachęcała do nauki śpiewu. Zapisała ją do chóru przy katedrze oliwskiej w Gdańsku. Zaprowadziła do profesor Haliny Mickiewiczówny - znanej na Wybrzeżu śpiewaczki - z prośbą, by przesłuchała Irenkę. I tak Irena Jarocka trafiła do Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej. Potem, również za namową mamy, zdała do Studia Piosenki przy Polskim Radiu w Gdańsku. Wanda Jarocka, która sama pięknie śpiewała, marzyła o tym, żeby córka została piosenkarką. Irena była szczęśliwa, że mogła spełnić to marzenie. Uwielbiała matkę. Były najlepszymi przyjaciółkami.

Szybko złapała bakcyla sceny.

- Scena fascynowała ją od dzieciństwa. Występowała w jasełkach w teatrze amatorskim przy katedrze w Gdańsku-Oliwie. Myślała nawet o aktorstwie, co po części spełniło się w jej dorosłym życiu, gdy zagrała w filmie "Motylem jestem, czyli romans 40-latka", a później w teatrze w Waszyngtonie w sztuce Mrożka "Piękny widok". Katolickie Koło Dramatyczne przy katedrze oliwskiej, potem gdańskie Studio Piosenki i występy w Zespole Estradowym Marynarki Wojennej Flotylla były pierwszymi doświadczeniami scenicznymi Ireny Jarockiej.

Irena Jarocka - diwa polskiej sceny Jakub Steinborn / Polska PressEast News

Artystka podkreślała, że karierę zagraniczną może osiągnąć "zaledwie garstka gwiazd" i potrzebne jest "nie tylko szczęście do kompozytorów". Co zdecydowało o tym, że to właśnie Jarockiej udała się ta trudna sztuka?

- Tu nie ma reguł. Zapewne dużą rolę odegrały znajomość rynku muzycznego producentów płyt, upodobania zagranicznych menedżerów oraz repertuar Ireny Jarockiej. Myślę, że istotny był też urok osobisty piosenkarki, jej wdzięk i uroda. Poza tym była zdolna i pracowita. I jeszcze jedna ważna rzecz, która w tamtych czasach było rzadkością. Irena znała języki obce: francuski, rosyjski, niemiecki, a potem także angielski.

Artystka trafiła również na plan filmowy "Czterdziestolatka". Czy zabiegała o ponowny występ przed kamerą? Można mówić o niespełnionej ambicji?

- Zagrała główną rolę obok Andrzeja Kopiczyńskiego we wspomnianym filmie Jerzego Gruzy "Motylem jestem, czyli romans 40-latka". Gdy spytałam reżysera, dlaczego wybrał właśnie Irenę Jarocką, odpowiedział mi, że zaproponował rolę najpopularniejszej wówczas w Polsce piosenkarce. To była nie tylko przygoda i udany debiut, ale także ważne doświadczenie zawodowe. Praca na planie i wszystkie wskazówki reżysera, choreografa oraz aktorów, wzbogaciły warsztat Ireny Jarockiej. Od tamtej pory zaczęła poszerzać repertuar o utwory trudniejsze, wymagające głębszej interpretacji, jak np. utwór Brela "Ne me quitte pas" ("Nie opuszczaj mnie"). Po udanej roli u Gruzy otrzymała propozycję zagrania polskiej dziennikarki w kryminalnym filmie radzieckim. Niestety terminy zdjęć pokrywały się z jej wcześniejszymi zobowiązaniami. Była piosenkarką i to było ważniejsze niż praca w następnym filmie. Trochę żałowała, że straciła kolejne doświadczenie, ale, jak to ona, stwierdziła, że pewnie tak miało być.

Jarocka w 1990 r. wyjechała do Stanów Zjednoczonych w związku z karierą męża Michała Sobolewskiego. To musiała być dla niej trudna decyzja.

- Irena Jarocka miała w życiu dwa priorytety: rodzinę i śpiew. Miała to szczęście, że udało jej się te sprawy łączyć. Szczęśliwe życie prywatne bardzo wpływało na jej pracę. Czuła się spełniona i jako kobieta, i jako artystka. Powtarzała, że wyjazd do Stanów Zjednoczonych za mężem nie był z jej strony poświęceniem. Uważała go za naturalną kolej rzeczy. W Polsce Jarocka robiła karierę, a mąż zajmował się domem i wychowaniem ich córeczki. Kiedy otrzymał świetną pracę w Ameryce, role się odwróciły. On zaczął robić karierę naukową. Irena mówiła, że skoro wybrała rodzinę i chce, aby ona się nie rozpadła, musi zostać w Stanach Zjednoczonych i dostosować się do tamtejszego życia. Nie było to proste i nie przyszło od razu. Dużo na ten temat można przeczytać w książce.

Pomnik Ireny Jarockiej w Gdańsku został odsłonięty w październiku 2021 r.Jakub Steinborn / Polska PressEast News

Piosenkarka podkreślała, że jest pogodzona z przemijaniem i upływem czasu. Gdy zachorowała na glejaka, zaakceptowała chorobę. Jak wyglądały ostatnie miesiące jej życia?

- Nie ukrywała swego wieku. Nie wstydziła się zmarszczek, wciąż czuła się młodo i miała mnóstwo planów. Mówiła, że żyje tak, jakby życie miało trwać wiecznie. Choroba wykryta w sierpniu 2011 r. zabrała ją pięć miesięcy później, 21 stycznia 2012 r. Operację przeprowadzono w dniu jej 65. urodzin. Irena nie walczyła. Nie chciała nawet operacji. Zgodziła się na nią na prośbę męża. Zaakceptowała swój stan. Pogodziła się z tym, że co ma być, to będzie.

Irena Jarocka: 10 rocznica śmierci legendarnej artystki

21 stycznia mija 10 lat od śmierci ikony polskiej piosenki, Ireny Jarockiej. Wokalistka zmarła w wieku 66 lat. Przegrała walkę z nowotworem mózgu.

"To był zaszczyt ją poznać i z nią pracować. Była serdeczna, miła, ciepła, koleżeńska - wszystko co dobre. Absolutnie nie gwiazdorzyła, zawsze była jak miła koleżanka. Nie podkreślała swoich atutów, była przede wszystkim skromna. Na scenie była taka sama, jak w życiu. Nie tylko się zachowywała, ale także wyglądała tak samo. Na ulicy, prywatnie zawsze ją każdy mógł rozpoznać, nie tak jak dzisiaj to bywa. Ona miała olbrzymie, rozmarzone oczy i piękne włosy. Przede wszystkim Irenka kochała publiczność, oczywiście z wzajemnością. Nigdy się nie stresowała, miała taką naturalność we wszystkim" - wspominała piosenkarkę Zofia Czernicka.
Irena Jarocka urodziła się 18 sierpnia 1946 roku w Srebrnej Górze. Wokalnie zadebiutowała na festiwalu w Sopocie, gdzie wystąpiła mając 22 lata. Zaśpiewała wówczas swój pierwszy wielki przebój - "Gondolierzy znad Wisły".Wojciech OlszankaEast News
Irena Jarocka nie ograniczyła swojej kariery tylko do muzyki. Wokalistka spróbowała swoich sił także jako aktorka w filmie "Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka" oraz na deskach Teatru Polskiego w Waszyngtonie, w sztuce Mrożka, pt. "Piękny widok".Polfilm 1East News

W tym roku mija dokładnie dziesięć lat od śmierci artystki. Czy młode pokolenie zna jej twórczość?

- Piosenki Ireny Jarockiej przetrwały próbę czasu. Nadal są chętnie słuchane i śpiewane zarówno przez starszych, jak i młodszych. Młode pokolenie nawet zna niektóre teksty. Od kilku lat w Wapnie organizowana jest Ireniada - Regionalny Festiwal Piosenki Polskiej im. Ireny Jarockiej. Od 2021 r. w Gdańsku odbywa się Festiwal Ireny Jarockiej. Młodzi wykonawcy śpiewają piosenki artystki. Często są to wykonania różniące się od pierwowzoru, nieraz bardzo współczesne. Słyszałam o młodych dziewczętach, które poznały i polubiły Jarocką po przeczytaniu książki o niej. A książek ukazało się kilka. Przez cały czas wydawane są także płyty artystki. Irena Jarocka ma park swego imienia w Warszawie na Białołęce i skwer w Gdańsku-Oliwie - dwóch miastach, które najbardziej kochała. Są pomniki piosenkarki w Gdańsku, Bydgoszczy i Międzyzdrojach. O to, by pamięć o artystce wciąż żyła, dba Fundacja Ireny Jarockiej, której prezesem jest mąż piosenkarki, Michał Sobolewski.

Rozmawiała Klaudia Grzywacz.

Irena Jarocka (1946-2012)

21 stycznia 2012 roku w szpitalu w Warszawie zmarła Irena Jarocka, znana z przebojów "Gondolierzy znad Wisły", "Motylem jestem", "Kocha się raz", "Odpływają kawiarenki", "Wymyśliłam Cię", "Beatlemania story". Więcej o artystce w serwisie Muzyka

fot. Andrzej WiernickiAgencja FORUM
fot. Jerzy PłońskiAgencja FORUM
fot. Jerzy PłońskiAgencja FORUM
fot. Jerzy PłońskiAgencja FORUM
fot. Wojciech PacewiczAgencja FORUM
fot. Jerzy MichalskiAgencja FORUM
fot. Jerzy MichalskiAgencja FORUM
fot. Krzysztof KuczykAgencja FORUM
fot. Krzysztof KuczykAgencja FORUM
fot. Marek KarewiczAgencja FORUM
fot. Jacek BarczAgencja FORUM
fot. Aleksander JałosińskAgencja FORUM
fot. Andrzej ŚwietlikAgencja FORUM
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas