Gwiazdy disco polo zabrały głos po aferze Smolastego. "Nigdy nie byliśmy tak zmęczeni, żeby nie wyjść na scenę"
Niedawna afera ze Smolastym w roli głównej wciąż jest głośno omawiana w mediach. Artysta spóźnił się na jeden ze swoich koncertów dwie godziny, a następnie nie był w stanie śpiewać. Zrzucił winę na swojego menedżera, twierdząc, że to przez niego jest wyczerpany. Inne gwiazdy, których kalendarz w letnim sezonie pęka w szwach, zabrały głos w sprawie. Zenek Martyniuk i Kajra mają własne zdanie na kontrowersyjny temat.
Letni sezon koncertowy to jeden z najbardziej napiętych okresów w roku. Artyści nie mogą narzekać na brak pracy, a wielu z nich wręcz pada ofiarą przemęczenia. Niedawno w mediach zrobiło się głośno o Smolastym, który nie był w stanie dokończyć występu w Nysie z powodu wyczerpania. Echa tego nieszczęsnego wydarzenia wciąż nie milkną.
Raper dotarł na miejsce feralnego koncertu spóźniony kilka godzin. Wcześniej bowiem występował w Częstochowie, z której dojazd do Nysy zajął mu wyjątkowo dużo czasu. Okazało się, że gdy tylko wyszedł na scenę... postanowił z niej zejść. Poinformował zebrany pod barierkami tłum o tym, że nie jest w stanie nic zaśpiewać. "Mam tak przetyrane gardło..." - mówił do fanów
Winę za kiepski występ i swoje przemęczenie zrzucił na menedżera, którego zwolnił przed tłumem widzów. "Muszę jeździć po całej Polsce, ledwo żyję (...) zwalniam go dzisiaj i po prostu nie dajcie się nikomu wykorzystywać (...) Nie mam siły, kurde... Ktoś chce mnie po prostu wydoić z hajsu. Jest mi przykro, że nie mogę zaśpiewać piosenki" - mówił Smolasty ze sceny w Nysie. Tłum nie krył oburzenia całą sytuacją.
Koledzy z branży zabrali głos po aferze Smolastego. Każdy ma własne zdanie na ten temat
Media szybko obiegły nagrania i relacje z incydentu w Nysie. O całej sprawie wypowiadali się nie tylko fani oraz przeciwnicy rapera w sieci, lecz także jego koledzy i koleżanki z branży. Głos w sprawie zabrali już m.in. Norbi, Michał Wiśniewski, a także sam organizator koncertu. Koledzy po fachu zapewnili, że tak właśnie wygląda branża koncertowa - napięte grafiki i przemęczenie są nieodłączną jej częścią. Jednocześnie obaj podkreślili, że ważne jest, aby dobrać sobie odpowiednią osobę na stanowisko menedżera, która będzie zwracała uwagę na potrzeby artysty i współpracowała. Organizator koncertu w Nysie z kolei wciąż oczekuje dogłębnych wyjaśnień od Smolastego i jego przedstawicieli. Jego zdaniem bowiem sytuacja, która miała miejsce była niedopuszczalna.
Teraz swoje trzy grosze do całej sprawy postanowili dorzucić wykonawcy disco polo. Oni również nie mogą skarżyć się na brak zleceń w sezonie wakacyjnym. Często zdarza się, że grają kilka koncertów w jeden dzień, co jest nie lada wyczynem. Są zmuszeni być w dobrej formie i dawać z siebie wszystko, pomimo zmęczenia.
Zenek Martyniuk nigdy nie korzystał z żadnych wspomagaczy. Nie wyobraża sobie, że mógłby nie dać rady wystąpić na scenie
Zenek Martyniuk, uznawany za króla disco polo, wyznał, że jego zdaniem artyści powinni starać się unikać planowania kilku koncertów na jeden dzień. Jak powiedział Pudelkowi, czasem jednak zdarza się, że trzeba stawić czoło tego typu wyzwaniom. "Najbardziej komfortową sytuacją dla artysty jest jeden koncert dziennie, ale wiadomo, są takie dni, że trzeba zagrać dwa razy" - powiedział Zenek.
"Co wtedy robię? Miód i tabletki na gardło. Kroplówki? W jakim celu? Żeby mieć więcej witamin? Nie, nie... Nic z tych rzeczy. Muszę dbać jedynie o swój głos" - kontynuował muzyk, nawiązując do afery Smolastego.
Król disco polo wyznał, że w czasach swojej młodości zdarzało mu się grać kilka koncertów dziennie, jednak nigdy nie był na tyle wyczerpany, żeby nie dać rady. "Kiedy byłem młodszy, czyli jakieś dwadzieścia lat temu, oczywiście zdarzało się, że grałem kilka razy dziennie. Nie potrzebowałem jednak żadnych wspomagaczy. Były zakontraktowane koncerty, więc jechaliśmy i graliśmy. Na tym to wszystko polega. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by nie wystąpić, gdy fani czekają" - podsumował w rozmowie z Pudelkiem.
Kajra podkreśla, jak ważna jest dobra relacja z menedżerem. Żona Sławomira nigdy nie odwołała występu
Inną gwiazdą disco polo, która wypowiedziała się w sprawie przemęczenia artystów, po aferze Smolastego, była Kajra. Żona Sławomira potwierdza słowa kolegów z branży, zauważając, że okres wakacyjny może być szczególnie wyczerpujący. Jednocześnie podkreśliła, że nigdy nie zdarzyło się, aby ona czy mąż nie byli w stanie wystąpić. Wraz ze Sławomirem zawsze decydują się wyjść na scenę, chociaż zdarzały im się już różne, nietypowe sytuacje na trasie.
"Nigdy nie byliśmy na tyle zmęczeni, żeby nie wyjść na scenę, ale doskonale rozumiemy stan, w którym nie wiesz, w jakiej miejscowości jesteś i musisz mieć to zapisane na kartce. Na szczęście mamy super ekipę techniczną i muzyków, którzy ładują nas energetycznie" - wyznała Kajra, podkreślając swoją wdzięczność wobec współpracowników.
"Były lata, że graliśmy w roku ponad 200-300 koncertów. To szalone tempo, którym moglibyśmy obdarzyć większość naszego życia. Pamiętne dwa sylwestry telewizyjne jedynego wieczoru, helikoptery, samoloty... Szaleństwo. Teraz jest już spokojniej, jest to wyważone — i tak ma zostać. Oprócz grania koncertów, gramy też w teatrze. Jesteśmy zawodowymi aktorami, więc seriale i filmy również się o nas upominają, a po drodze jeszcze trzeba żyć" - powiedziała Kajra.
Kajra i Sławomir mają bezpośredni wgląd do swojego kalendarza koncertowego. Co prawda nad planowaniem harmonogramu czuwa głównie ich menedżer - z którym związani są już od ponad 10 lat - jednak artyści disco polo nie wyobrażają sobie, aby podejmował on wszystkie decyzje w zupełności sam. "Kiedy dochodzi więcej grań jednego dnia lub bywają propozycje, które nie do końca byśmy chcieli lub nie mamy czasu ich zrealizować - przegadujemy temat i wspólnie podejmujemy decyzję" - mówi Kajra.