Reklama

Glenn Hughes martwy przez pomyłkę

Bardzo zdziwioną minę miał Glenn Hughes, angielski wokalista znany z Deep Purple, Black Sabbath i Trapeze, kiedy dzwoniący niedawno do niego przyjaciele byli zaskoczeni, że żyje. Rzecz szybko znalazła wyjaśnienie - 3 kwietnia zmarł bowiem Glenn Hughes, tyle że wokalista amerykańskiej grupy Village People.

W błąd wprowadził wszystkich amerykański brukowiec "Star", podając, że chodziło o słynnego rockmana. Po publikacji artykułu o rzekomej śmierci muzyka, Glenn i jego małżonka, Gabrielle Dotson, odebrali dziesiątki telefonów.

W zależności od tego, kto w domu Hughesa odebrał telefon, w słuchawce słychać było kondolencje lub wyrazy wielkiego zdziwienia. W końcu Glenn uznał, że należy wydać oświadczenie w tej sprawie, chociażby ze względu na spokój w domu.

"Jest mi oczywiście bardzo przykro słyszeć o śmierci Glenna Hughesa z Village People. Chciałem jednak podkreślić, że ja czuję się bardzo dobrze" - oznajmił Hughes mediom.

Reklama

I całe szczęście, bowiem 6 czerwca słynny wokalista ma wystąpić na jedynym koncercie w Polsce, w warszawskiej "Proximie".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Black Sabbath | people | martwy | wokalista | Glenn Hughes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy