G. Michael: Uliczny grajek
George Michael to obecnie jedna z największych gwiazd światowej sceny muzycznej. U progu swej wielkiej kariery wokalista imał się jednak różnych sposobów zarabiania pieniędzy - śpiewał m.in. w miejskim autobusie, którego kierowca był bardzo niezadowolony z tego faktu.
Michael wraz z jednym z przyjaciół zaczynał od chodzenia "po kolędzie".
"W wigilię Bożego Narodzenia, zanim wszyscy w mieście byli już kompletnie nawaleni, chodziliśmy po domach w Hardishire, mając na sobie śmieszne tanie peruki. Mój kolega David brał ze sobą gitarę i maszerowaliśmy przez całe miasteczko z nadzieją, że skapnie nam trochę grosza" - wspomina artysta.
"Średnio nam się to udawało. Przez te trzy lata dostawaliśmy średnio po 7 funtów na głowę".
"Jeździliśmy i graliśmy też w autobusach. Pamiętam, że kierowca, który raz nas wiózł, był delikatnie mówiąc niepocieszony z tego powodu i specjalnie hamował tak gwałtownie, że co chwilę przelatywaliśmy z jednego końca autobusu na drugi. Zastanawiałem się wtedy, jak w nie-bożonarodzeniowym nastroju jest ten człowiek" - opowiada Michael.
Przeczytaj cały wywiad z Georgem Michaelem.