Elżbieta Zapendowska traci wzrok. Jej stan jest coraz gorszy
Ekspertka od emisji głosu oraz wieloletnia jurorka "Idola" i "Must Be The Music" przyznaje, że z jej zdrowiem jest coraz gorzej.
Elżbieta Zapendowska od lat trenuje wokalistki i wokalistów w swojej Szkole Piosenki. Pod opieką miała m.in. Edytę Górniak, Alicję Janosz, Tomka Makowieckiego, Dodę, Anię Wyszkoni, Katarzynę Groniec, Melę Koteluk, Łukasza Zagrobelnego i Nataszę Urbańską.
Ekspertka od emisji głosu przez wiele lat znajdowała się w jury programów talent show. Można było oglądać ją w "Idolu" (pojawiła się też w składzie jurorskim po jego reaktywacji w 2017 roku), "Must Be The Music" i "Jak oni śpiewają".
W zeszłym roku Zapendowska przyznała w rozmowie z "Faktem", że przeprowadziła się na wieś i raczej nie wróci już do telewizji.
"Przeprowadziłam się na wieś i pracuje z grupą dorosłych ludzi w Serocku w domu kultury. To mi sprawia ogromną radość. Tu najmłodszy uczestnik ma 16 lat, a najstarsza dziewczyna jest po 50. Mam dwie studentki i jednego młodszego chłopaka, a reszta to dorośli, dojrzali ludzie" - mówiła.
Już wtedy przyznawała, że jej stan zdrowia nie pozwalałby jej na pracę w TV. "Mam swój wiek, mam ślepotę zaawansowaną, więc nie było by mi tak łatwo w czymś takim uczestniczyć, nawet gdybym dostała taką propozycję. Wiek robi swoje i trzeba adekwatnie do swojego wieku liczyć swoje zamiary i swoje życie układać" - stwierdziła w tamtym czasie.
Niestety stan zdrowia jurorki wciąż się pogarsza, o czym opowiedziała Plejadzie.
"Nie widzę na jedno oko i pogodziłam się z tym. Nie histeryzuję. Przyzwyczaiłam się do faktu, że tracę wzrok. Ostatnio odwiedziłam poleconą lekarkę i usłyszałam od niej: 'Gdyby przydarzyło się to pani jakieś 20 lat temu, operowalibyśmy. Teraz już nie'" - powiedziała.
"Gdy traci się wzrok, wszystko jest trudne. Zwłaszcza gdy się pracuje, a ja nadal pracuję. To, że nie widzę twarzy osób, które śpiewają, jest dla mnie potwornym problemem, bo nie widzę emocji, mogę je tylko usłyszeć" - dodała.
"Dużo mnie to kosztowało. Za zastrzyk płaciłam dwa tysiące, nic mi nie pomogło. Zrezygnowałam, stwierdziłam, że trzeba się pogodzić z tym, co zostało dla mnie zaplanowane. W życiu prywatnym często żartuję, że czego nie dowidzę, to sobie doobrażę" - podsumowała Zapendowska.
Juror płakał, jak oceniał
Jurorzy telewizyjnych konkursów talentów płaczą na potęgę - oczywiście ze wzruszenia.