Dopiero co wrócił do "The Voice of Poland", a tu już takie zarzuty
Michał Szpak nieraz już musiał się nasłuchać od wszelkiej maści "ekspertów" jak powinien się ubierać, zachowywać i tworzyć i dlaczego nie tak, jak robi to do tej pory. Artysta zareagował i odpowiedział wprost na ciągłą krytykę.
O Michale Szpaku znów głośno, z uwagi na niedawną informację o tym, że wraca na fotel jurora w "The Voice of Poland". W niedawnym wywiadzie oryginalny wokalista został poproszony, by odniósł się do niepochlebnych komentarzy - w sieci bowiem pisze się, że Szpak nie nagrywa już od jakiegoś czasu żadnych hitowych piosenek.
Zobacz również:
"Nie wiem, czy hit jest potrzebny do tego, żeby funkcjonować. Cały czas koncertuję, nagrałem płytę 'Nadwiślański mrok'(...) Dla mnie ważne jest to, żeby wyrażać w muzyce emocje, a nie to, czy piosenka będzie hitem, czy nie. To nie określa artysty i to nie określa muzyka, czy nagrywa kompozycje hitowe, czy nie" - powiedział Michał Szpak w rozmowie z Plejadą.
Michał Szpak na straży tolerancji
"Jesteśmy społeczeństwem, które jest zamknięte na pewien rodzaj artyzmu, próbując to trywializować, mówiąc, że ktoś próbuje zwrócić na siebie uwagę wizerunkiem, odwracając uwagę od muzyki" - mówił w dalszej części rozmowy. Przyznał, że gdy jest zapraszany na zagraniczne występy, to jego rozpoznawalny styl nie budzi żadnych kontrowersji.
Z problemami borykał się jeszcze niedawno w TVP. Szpak miał zostać usunięty z ramówki za pojawienie się z tęczową przypinką na marynarce.
"Później doświadczyłem czegoś w rodzaju mobbingu, kiedy ludzie z TVP przed nagrywaniem podchodzili do mnie i sprawdzali, czy na marynarce, podeszwie, czy gdziekolwiek indziej, nie mam żadnego rodzaju symboliki LGBT+. W końcu stwierdziłem, że to wszystko poszło za daleko i że nie ma sensu tego dalej ciągnąć" - tłumaczył w noizz.pl.