Doda ofiarą zamachu? Cudem uszła z życiem
Doda opowiedziała o groźnych sytuacjach, jakie miały miejsce podczas jej koncertów. Jednego razu ktoś strzelił do niej z łuku, a strzała miała dosłownie ominąć ją na centrymetry!
21 października do sklepów trafiła zapowiadana już od dłuższego czasu nowa płyta Dody. Czwarty solowy album nosi tytuł "Aquaria". "AQUARIA - wystarczająco silna, by utrzymać statek i tak delikatna by przelecieć przez palce. Dostosowuje się kształtem do otoczenia, a mimo to z biegiem czasu zmienia kształt wszystkiego" - czytamy w opisie.
Życie celebrytów nie zawsze jest usłane różami. Ostatnio Doda wyznała na TikToku, że zdarza jej się otrzymywać nieprzyjemne wiadomości, a czasem nawet groźby. "Ludzie są psychiczni i na przykład wysyłają wiadomość: 'Dzisiaj zaj...ę Dodę'. Albo mailem przychodzi informacja: 'Dzisiaj zostaniesz zastrzelona z łuku. Grasz na tym i na tym placu i w trakcie takiej piosenki strzelę do ciebie z tej i z tej kamienicy'" - przyznała wokalistka.
Okazuje się, że sytuacja z łukiem nie była jedynie groźbą, bo kilka lat temu naprawdę do niej doszło. Doda dowiedziała się o tym dopiero po 7 latach.
"Ja nie widziałam tej strzały, bo ona wbiła się, pół metra od mojej twarzy, w głośnik. [...] A kiedyś facet z maczetą wbiegł na scenę i w ostatniej chwili go powalili" - opowiada piosenkarka.
Mimo to Doda nigdy nie bała się o swoje życie - wręcz przeciwnie - sądzi, że mogłaby wyruszyć z natychmiastowym odwetem wobec osoby, która zakłóca jej spokój. "To jest dla mnie dziwne, ale ja nie mam takich normalnych kobiecych odruchów. Od razu bym się rzuciła na takiego faceta. Byłabym podjarana, że mogę mu odgryźć aortę" - puentuje Doda.
Doda wydała album "Aquaria". Później wyszła ze studia podczas wywiadu
Na tej płycie Doda rozlicza się ze swoimi demonami. Wokalistka zamyka mroczny rozdział życia i przeszłość, a dzięki współpracy z producentami z ekipy Hotel Torino zaprasza fanów na parkiet. Płyta zawiera m.in. takie utwory jak "Fake Love" i "Melodia ta", balladę "Pewnie już wiesz" oraz przeboje w anglojęzycznych wersjach ("Waterfalls", "My Melody").
Ostatnio głośno było o opuszczeniu przez nią podcastu Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego. Wychodząc, zastrzegła, że żaden fragment nagranej rozmowy, nie może zostać opublikowany. Do sytuacji odnieśli się prowadzący. "To nie miał być wieczór panieński, ani spotkanie szefów fan-klubów, tylko spotkanie z dziennikarzami. Ja miałem od wielu lat taki problem, że moje pytania powodują dyskomfort, bo są dociekliwe" - mówił Piotr Kędzierski w wyemitowanym oświadczeniu.
"Jak osoba tak mocno wspierająca dzisiaj środowisko LGBT parę lat temu potrafiła używać słowa 'ciota' i 'pedał' w formie obelżywej, także wobec mnie" - mówił Kuba Wojewódzki. "Jak osoba, która organizuje koncert 'Artyści przeciwko nienawiści' nie ma poczucia kaca, że miała bójkę w 2007 r. ze swoim menedżerem, potem z Tomkiem Makowieckim, potem z Mieszkiem z Grupy Operacyjnej, potem miała bójkę w klubie z Moniką Jarosińską. 'Gwiazdy tańczą na lodzie', gdzie non stop mówiła: 'Saleta, ciągnij fleta', szarpanina z Szulim, nasyłanie ludzi na Emila Hajdara i ja mam dzisiaj czcić płytę Doroty zapominając, że ona ma też ciemne strony swojej biografii? Sama na tę biografię zapracowała" - dodał.
"Po pierwszym pytaniu dotyczącym Agnieszki Szulim, programu obrażającego rodziców Dody oraz plotki o bójkę z nią, Doda zrozumiała, że została zwabiona pod pretekstem premiery płyty tak naprawdę w innym celu, więc po prostu podziękowała i wyszła. (...) Widać, że to już jest zupełnie inna osoba, która nie będzie walczyć z dziennikarzem, promować się na skandalach sprzed 15 lat czy tworzyć złej energii wokół siebie" - tłumaczył z kolei informator Pomponika.