Reklama

Dionne Warwick chce spotkania z Elonem Muskiem. Chodzi o wolność słowa

Cały świat mówi o kontrowersyjnych zmianach, jakie na Twitterze wprowadza jego nowy właściciel. Miliarder Elon Musk przejął platformę całkiem niedawno, ale miejsce z dnia na dzień staje się coraz mniej przyjazne zwykłym użytkownikom, dziennikarzom. Niektórzy obawiają się o kwestię wolności słowa, która już teraz ma być łamana. Głos zabrała legendarna Dionne Warwick.

Cały świat mówi o kontrowersyjnych zmianach, jakie na Twitterze wprowadza jego nowy właściciel. Miliarder Elon Musk przejął platformę całkiem niedawno, ale miejsce z dnia na dzień staje się coraz mniej przyjazne zwykłym użytkownikom, dziennikarzom. Niektórzy obawiają się o kwestię wolności słowa, która już teraz ma być łamana. Głos zabrała legendarna Dionne Warwick.
Dionne Warwick ma do pogadania z Elonem Muskiem /Kevin Mazur/Getty Images for CNN/ Theo Wargo/TheWireImage /Getty Images

Ikona muzyki soul niedawno założyła konto na TikToku, była to jej kolejna aktywność po otworzeniu konta na Twitterze. 82-letnia Dionne Warwick stała się aktywna w mediach społecznościowych i jak widać mają one dla niej duże znaczenie.

W rozmowie z magazynem People wprost wypowiedziała się o niedawnych zmianach na Twitterze. Zdaniem piosenkarki ważna jest dyskusja o prawdziwych przyczynach decyzji Elona Muska. Wtedy będzie można zrozumieć, o co tak naprawdę mu chodzi.

"Muszę się z nim spotkać. Wiem, że wiele osób odeszło od Twittera. To podstawa, żeby poznać jego dokładne zamiary. On jest nowy w tej grze" - mówi wykonawczyni przeboju "Heartbreaker".

Reklama

"On kieruje się wolnością słowa, tak samo jak ja" - dodaje piosenkarka, która ma zamiar dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi Muskowi. "To jest jedna z rozmów, które zamierzam z nim przeprowadzić. Jaka jest twoja prawdziwa intencja? Rozumiem twoją postawę wolności słowa, ale jak zamierzasz ją opanować, żeby nie wymknęła się spod kontroli?" - mówi Warwick.

Dionne Warwick chce się spotkać z Elonem Muskiem

W ostatnich dniach Elon Musk stworzył ankietę, w której zadał pytanie, czy ma pozostać szefem Twittera. Większość była przeciwko, więc zgodnie z wolą ludzi powinien przestać pełnić swoją funkcję. Tak też się stanie, ale pod jednym warunkiem - ma znaleźć się "ktoś na tyle głupi, by przyjąć tę pracę".

"Potem będę już tylko prowadził zespoły zajmujące się oprogramowaniem i serwerami" - przekazał. Zwykle jego ankiety mają przełożenie na rzeczywistość, bo na jej zasadzie przywrócił niedawno konto Donalda Trumpa czy Kanyego Westa. W międzyczasie kilkukrotnie zablokował dziennikarzy m.in. CNN czy Washington Post, który zamieszczali dokładne dane lokalizacji jego samolotu. Zdaniem Muska to zagrożenie bezpieczeństwa jego i jego rodziny.

Czytaj też:

Dionne Warwick prześladowała legendarnego aktora

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dionne Warwick | Elon Musk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama