Czesław Mozil znów szokuje ("Szkoła uwodzenia Czesława M.")

21 października do kin trafi komedia "Szkoła uwodzenia Czesława M.", w której główną rolę gra Czesław Mozil.

"Uwodziciel" Czesław Mozil na planie filmu
"Uwodziciel" Czesław Mozil na planie filmuAKPA

W komedii, o której mowa, Czesław Mozil porzuca życie warszawskiego celebryty i zakłada szkołę uwodzenia. Przypadkiem trafia do Świnoujścia. Poznaje Adama i Zygmunta, byłych stoczniowców, którzy próbują rozkręcić własny biznes. Wspólnie wymyślają plan pozornie doskonały: postanawiają otworzyć pierwszą na Wybrzeżu szkołę uwodzenia dla mężczyzn.

"Czesław jest sobą w tym filmie i o to chodziło. Jest naturalny, bardzo dobrze odnajduje się w swojej roli" - przyznał reżyser Aleksander Dembski.

Na konferencji prasowej promującej film, Czesław zaprezentował utwór, w którym m.in. nawiązuje do Polaków na emigracji, uchodźców i... Jezusa Chrystusa. Tekst jest kontrowersyjny i należy go traktować z przymrużeniem oka.

"Ludzie mają prawo myśleć, co chcą, ale ja takie piosenki też śpiewam. To utwór dla nas i dla naszych rodaków, którzy będą wracali z Wielkiej Brytanii. Przy okazji też chciałem nawiązać do tego, że 24 grudnia wszyscy zasiadamy do wigilijnego stołu. W Zabrzu, gdzie się wychowałem, istnieje tradycja zostawiania pustego talerza dla osoby, która może zapukać do naszych drzwi, dla kogoś, kto potrzebuje naszej pomocy, dla kogoś, kto może uciekać od innych ludzi, dla kogoś, kto jak Jezusek malusieńki, który też uciekał i był uchodźcą" - powiedział Czesław Mozil.

Fakt
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas