Awaria na koncercie Taylor Swift. Gwiazda potrzebowała natychmiastowej pomocy
Podczas koncertu na trasie Eras Tour doszło do poważnej awarii. 51 tys. fanów na Aviva Arena w Dublinie patrzyło z niedowierzaniem.
29 czerwca Taylor Swift występowała na Aviva Arena w Dublinie. W czasie koncertu doszło do poważnej awarii sceny. Gdy śpewała "The Smallest Man Who Ever Lived", Taylor stała na podwyższonej części sceny. Gdy platforma miały powoli opadać na scenę, Taylor pozostała w górze. Urządzenie odmówiło współpracy.
Piosenkarka przykucnęła i skoczyła w ramiona tancerza Jana Ravnika, który przyszedł jej z pomocą, a po chwili już kontynuowała występ, jakby nic się nie stało. Podczas trzygodzinnego występu Taylor przeniosła swoich fanów w przeszłość, śpiewając hity z takich albumów jak "1989", "Red" i "Fearless". Nagranie ze zdarzenia z awarią platformy szybko pojawiło się w mediach społecznościowych, gdzie fani chwalili tancerza za jego szybką reakcję.
W domu Taylor Swift wybuchł pożar
Zdolność do radzenia sobie z nieprzewidzianymi sytuacjami na scenie i poza nią to jedna z najważniejszych cech, jaką musi posiadać każdy artysta. Przypominamy, że niedawno w domu Taylor Swift wybuchł pożar. Artystka była zmuszona bardzo szybko zareagować. Nie wiedziała, jak się zachować i co wywołało ogień w jej kuchni. Mimo to ruszyła odważnie z gaśnicą. W międzyczasie panikowała. Początkowo miała również problemy z użyciem sprzętu ratowniczego, jednak w końcu udało jej się ugasić powstały pożar. Całe zajście nagrała jej koleżanka Gracie Abrams, która akurat była w odwiedzinach. Filmik umieściła następnie na swoim profilu na Instagramie.