Aukcja pamiątek po Mercurym budzi kontrowersje. Chodzi o jeden przedmiot

Mateusz Kamiński

Oprac.: Mateusz Kamiński

Słynna wysadzana klejnotami korona, płaszcz, a nawet grzebień do wąsów - to tylko kilka z pamiątek po Frieddiem Mercurym, które niedługo pójdą pod młotek. Jeszcze przez miesiąc fani mają ostatnią okazję, by je zobaczyć na wystawie w domu aukcyjnym Sotheby's. Największą gratką jest niewątpliwie rękopis tekstu utworu "Bohemian Rhapsody". Fani nadal są wściekli na spadkobierczynię majątku Mercury'ego - za to, że wyprzedaje bezcenne artefakty.

Mary Austin i Freddie Mercury w 1986 roku
Mary Austin i Freddie Mercury w 1986 rokuDave Hogan/Getty ImagesGetty Images

Freddie Mercury zmarł w 1991 roku. Przed odejściem zadbał o podział majątku, by zabezpieczyć swoich bliskich. Wokalista Queen jego lwią część przekazał w ręce Mary Austin, którą nazywał "miłością swojego życia". To ona po śmierci muzyka stała się posiadaczką jego rezydencji w centrum Londynu - Garden Lodge. Trafiła do niej także połowa wycenianego na 75 milionów funtów majątku oraz bezcenne pamiątki z lat świetności Queen.

Warto dodać, że Freddie Mercury w testamencie zabezpieczył także swojego ówczesnego partnera Jimma Huttona, kucharza i przyjaciela Joe Fanelliego, a także osobistego asystenta - Petera Freestone'a. W ich ręce trafiło po 500 tysięcy funtów.

Na aukcję, która rozpocznie się wkrótce w domu aukcyjnym Sotheby's, trafia aż 1500 przedmiotów należących do Freddiego Mercury'ego. 72-letnia dziś Austin część dochodu z niej przeznaczy na cele charytatywne.

Będzie ona czymś dotąd niespotykanym - nigdy na aukcję nie trafiło tak wiele bardzo osobistych przedmiotów Mercury'ego, jak rękopisy piosenek, kostiumy sceniczne - w tym m.in. legendarna korona i królewski płaszcz, które zakładał na ostatniej trasie koncertowej Queen w 1986 roku. Wśród bezcennych pamiątek jest także fortepian, przy którym Freddie komponował kultowy utwór "Bohemian Rhapsody". Instrument ma być najdroższym wystawionym na sprzedaż przedmiotem, a eksperci szacują, że jego cena może sięgnąć aż 3 milionów funtów.

Co ciekawe, na aukcji będzie można także kupić oryginalny rękopis tekstu legendarnej piosenki. Kontrowersje wzbudza jednak to, do kogo formalnie powinien on należeć. Choć nieruchomość po Mercurym (i wszystko, co w niej było) trafiło do jego pierwszej miłości, Mary Austin, to pod koniec życia Freddie związał się z Jimem Huttonem, który przekonywał, że to jemu lider Queen obiecał przed śmiercią ten rękopis. Hutton zmarł w 2010 r.

Osobiste pamiątki po Freddiem Mercurym trafią na aukcję. Są warte nawet 6 mln funtów

Już teraz wiadomo, że sam rękopis utworu "We Are The Champions" może zostać sprzedany za nawet 200-300 tysięcy funtów. Poza tym licytanci będą mogli stać się posiadaczami prywatnego telefonu muzyka, który stał przy jego łóżku, marmurowego baru wraz ze stołkami, serwetek koktajlowych z wyhaftowanym monogramem czy nawet... grzebienia do wąsów, którego używał.

"Te przedmioty pozwalają lepiej poznać człowieka, którego znałam" - powiedziała Mary Austin w rozmowie z BBC. Dodała także, że najtrudniej będzie jej się rozstać z rękopisami największych przebojów artysty. "One pokazują najpiękniejszą stronę mężczyzny, któremu byłam oddana. Pokazują proces artystyczny, pracę, którą w to wkładał" - twierdzi.

Dlaczego więc zdecydowała o sprzedaży przedmiotów? Austin tłumaczy, że musi uporządkować swoje sprawy i po niemal 32 latach od śmierci muzyka zamknąć pewien etap. "Nadszedł czas, bym podjęła trudną decyzję o zamknięciu tego bardzo szczególnego rozdziału w moim życiu. Zdecydowałam, że zatrzymanie rzeczy nie byłoby właściwe. Jeśli chcę je sprzedać, muszę być odważna, muszę sprzedać wszystko" - wyznała.

Freddie Mercury: 30 rocznica śmierci. "Nigdy nie uczyńcie mnie nudnym"

24 listopada 1991 roku odszedł Freddie Mercury - lider i wokalista grupy Queen oraz współtwórca jej największych przebojów. Mimo iż od tego dnia minęło już 30 lat, postać Mercury'ego cały czas wzbudza ciekawość i elektryzuje fanów muzyki rockowej. 27 listopada 2021 roku na antenie BBC Two odbędzie się pokaz filmu poświęconego ostatnim dniom życia artysty.

Elton John (na zdjęciu) z Freddiem Mercurym utrzymywał bardzo dobre relacje, jednak jak sam przyznał, pod koniec życia lidera Queen, spotkania artystów odbywały się dużo rzadziej. Muzyk zdradził, że był przerażony tym, co z człowiekiem robi AIDS oraz tym, jak fizycznie zmienił się Mercury. "Trudno było na niego patrzeć" - opowiadał Brytyjczyk.
27 listopada 2021 roku na antenie BBC Two pojawi się nowy dokument o Freddiem Mercurym, opowiadający o końcówce jego życia. Film nosi tytuł "Freddie Mercury: The Final Act" i będzie mówił o wydarzeniach od ostatniego koncertu Freddiego z Queen (w 1986 roku), przez jego śmierć w listopadzie 1991 roku, aż po koncert upamiętniający muzyka 20 kwietnia 1992 roku na stadionie Wembley.
W ostatnich tygodniach życia opiekowali się nim partner Jim Hutton oraz przyjaciele - asystent Peter Freestone czy piosenkarz Dave Clark. Peter wspominał później w swojej książce: "Przez ostatni tydzień nigdy nie opuszczał swojego łóżka i nigdy nie był sam. Robiliśmy dwunastogodzinne zmiany. Siedziałem na łóżku trzymając go za rękę, więc gdyby się obudził ktoś tam był". Hutton wspominał ostatnie chwile wokalisty w ten sposób: "Freddie znów obudził się o szóstej rano i powiedział, co okazało się być jego ostatnimi słowami: 'Siku, siku!'. Chciał, by pomóc mu iść do łazienki. (...) Wyglądał strasznie słabo i musiałem go nieść. Kiedy opuszczałem go z powrotem na łóżko, usłyszałem ogłuszający trzask. Brzmiało to tak, jakby jedna z kości Freddiego łamała się, pękając jak gałąź drzewa. (....) Krzyknął z bólu i wpadł w konwulsje. (...) Zawołałem Joe. Potrzebowałem go, żeby przypiął Freddiego do łóżka, żeby nie zrobił sobie krzywdy."
Najprawdopodobniej w 1987 roku dowiedział się, że ma AIDS. Krótko po tym zaprosił do studia śpiewaczkę operową Montserrat Caballé i spełnił swoje marzenie łącząc rocka z operą i wydając album "Barcelona" (później piosenka została motywem przewodnim Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku).
Z czasem styl Freddiego ewoluował. To on napędzał Queen, był jego główną twarzą, dlatego zespół zmieniał się z nim. Z początkiem lat 80. dostosowywał się do nowej mody związanej ze środowiskiem gejowskim: na płytach zespołu widoczne były rytmy dyskotekowe, żywe instrumenty zastępowały syntezatory, a Freddie zaczął nosić skórzane, obcisłe ciuchy oraz zapuścił swojego słynnego wąsa.

Aukcja przedmiotów należących do Freddiego Mercury'ego odbędzie się 6 września 2023 roku w domu aukcyjnym Sotheby's w Londynie.

Eksperci szacują, że przedmioty wystawione na aukcji osiągną w sumie dochód w wysokości nawet 6 milionów funtów. Część z niego zostanie przekazana na cele charytatywne.

W sieci od jakiegoś czasu można przeczytać komentarze niezadowolonych z takiego obrotu spraw fanów Queen. Wielu miało nadzieję, że pamiątki po Freddiem Mercurym kiedyś trafią na stałą wystawę, którą będzie można oglądać np. w szwajcarskim Montreux (gdzie jest wystawa o Queen). Teraz miłośnicy zespołu obawiają się, że bardzo cenne przedmioty trafią w ręce osób, które nigdy już nie pokażą ich światu.

Zobacz też:

Michał Szpak o swojej fascynacji QueenINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas