Arnold Hintjens nie żyje. Miał 72 lata
Belgijska ikona rocka, znana ze swojego ochrypłego głosu i niesfornych włosów, zmarła w sobotę na raka. Arnold Hintjens miał 72 lata.
Arno, urodzony jako Arnold Hintjens, był narodową ikoną w Belgii, a żwirowaty głos porównywano do wokalu amerykańskiego piosenkarza Toma Waitsa.
W lutym 2020 roku, Arno ogłosił, że cierpi na raka trzustki.
"Wszystkim nam będzie go brakowało, ale zawsze będzie tu obecny dzięki muzyce, która podtrzymywała go na duchu do samego końca" - powiedział w oświadczeniu jego belgijski agent Filip De Groote.
Do szerszej publiczności dotarł dzięki takim utworom jak "Les yeux de ma mere (Oczy mojej matki)".
"Jest wielkim piosenkarzem i poetą, belgijskim pomnikiem narodowym. I pomnikiem Europy" - powiedział Boris Vedel, dyrektor festiwalu muzycznego Printemps de Bourges.
Arno niewiele mówił o swoim życiu prywatnym, często jednak wspominał matkę, która zmarła przedwcześnie.
Na jednym z ostatnich koncertów zasmucił się, że wkrótce dołączy do niej "tam na górze".