Ariana Grande prosi o "jeden w porządku dzień"
Ariana Grande ogłosiła ostatnio, że na jakiś czas znika z show-biznesu. Powodem jest m.in. śmierć amerykańskiego rapera Maca Millera, z którym wokalistka spotykała się niemal dwa lata. Grande wciąż przeżywa to, co się wydarzyło.
Amerykanka w przeciągu ostatnich paru lat przeszła przez sporo traumatycznych wydarzeń - zaczynając od śmierci ukochanego dziadka, a kończąc na zamachu podczas jej koncertu w Manchesterze.
7 września, prawdopodobnie z powodu przedawkowania narkotyków, zmarł Mac Miller, z którym Ariana Grande spotykała się od sierpnia 2016 roku do maja 2018 roku. Informacja ta była dla wokalistki ogromnym ciosem. Dodatkowo po śmierci rapera na Arianę spadła fala hejtu od fanów obwiniających ją o to, co się stało.
Przedstawiciele Ariany szybko wystosowali oświadczenie, z którego wynika, że 25-letnia gwiazda na jakiś czas zniknie z show-biznesu.
"Zważywszy na wydarzenia z ostatnich paru lat, Ariana potrzebuje trochę więcej czasu by powrócić do zdrowia. Będzie przebywać blisko domu i wykorzystywać ten czas na spędzenie go z najbliższymi i pracę nad nową muzyką bez ustalonego terminu ukończenia. Ariana dziękuje fanom za wyrozumiałość" - można przeczytać w oświadczeniu, które pojawiło się na portalu People.
Z serii postów, jakie Ariana opublikowała na swoim Twitterze, wynika, że wokalistka wciąż przeżywa to, co się wydarzyło.
"Czy mogę prosić o jeden w porządku dzień. Tylko jeden. Proszę. Jestem taka zmęczona" - napisała Amerykanka. Dodatkowo udostępniła swój post z 22 września ("Wszystko będzie w porządku") i skomentowała, że "tylko żartuje".
W reakcji na jej wpisy, fani skierowali do niej wiele wiadomości ze wsparciem, za które Grande podziękowała w kolejnym poście. "Dziękuję, że mnie kochacie. Nie zasługuję na to" - można przeczytać na Twitterze Ariany.