Reklama

Arctic Monkeys wrócili po czterech latach. Czym zaskoczyli na płycie "The Car"?

Po czterech latach od ukazania się zaskakującego albumu "Tranquility Base Hotel & Casino", grupa Arctic Monkeys powraca z nową, równie nieoczekiwaną pod względem brzmieniowym płytą zatytułowaną "The Car".

Po czterech latach od ukazania się zaskakującego albumu "Tranquility Base Hotel & Casino", grupa Arctic Monkeys powraca z nową, równie nieoczekiwaną pod względem brzmieniowym płytą zatytułowaną "The Car".
Arctic Monkeys wydali nową płytę /Pablo Gallardo /Getty Images

Frontman i lider zespołu Alex Turner, skomponował nowe piosenki w swoim domu, w Los Angeles, zaś całość została zarejestrowana w Suffolk, Paryżu i Londynie, pod okiem stałego współpracownika, producenta Jamesa Forda. Od pierwszych dźwięków słychać, że "The Car" jest logiczną kontynuacją drogi obranej na "Tranquility Base Hotel & Casino".

Dostajemy więc zbiór piosenek prezentujących szeroką gamę muzycznych gatunków, od rocka orkiestrowego, przez barokowy pop, po glam rock i elementy jazzu. Czerpie również wpływy z soulu, muzyki elektronicznej, funku, bossanovy, tradycyjnego popu i starych filmowych ścieżek dźwiękowych.

Reklama

Ważną rolę na nowej płycie pełnią instrumenty smyczkowe, których aranżacją, razem z Alexem, zajął się kompozytor Bridget Samuels.

"Zamiast dodawać instrumenty smyczkowe do rockowej aranżacji, bardziej byłem zainteresowany włączaniem i wyłączaniem 'rockowego zespołu' - mówi o obecnym na albumie podejściu do aranżacji Turner. "W 'Sculptures of Anything Goes' zespół rockowy pojawia się na kilka taktów tu i tam, a potem znowu jest wyłączany. Nie pamiętam abym robił to wcześniej celowo" - dodał.

Wolta muzyczna Arctic Monkeys

Paradoksalnie jednak, wszystko zaczęło się od - w pewnym sensie - chęci powrotu do bardziej gitarowych brzmień, odmiennych jednak od niezwykle cenionego zarówno przez fanów, jak i krytyków, albumu "AM". Zaraz po zakończeniu trasy promującej poprzedni album, Alex zaczął myśleć o "piosence, która mogłaby zamykać koncert".

Początek pracy nad albumem nie wyglądał jednak obiecująco. Z pierwszej sesji nagraniowej, która miała miejsce w paryskim La Frette, pod koniec 2019 roku, ostatecznie przetrwał tylko utwór "Hello You". Turner, na początku następnego roku, wrócił do swojego domowego studia w Los Angeles, skupiając się na riffowym podejściu do kompozycji, jednak jak sam przyznaje muzyka "nie chciała iść tą drogą". Pisząc piosenki skupił się więc na brzmieniu gitary akustycznej i fortepianu, co doprowadziło go do instrumentalnej części otwierającego album i znanego z pierwszego singla zapowiadającego wydawnictwo utworu "There’s Better Be A Mirrorball".

Ucieczka od otaczającego świata Alexa Turnera i reszty kolegów

W końcu, latem 2021 roku muzycy Arctic Monkeys stawili się w studiu Butley Priory, mieszczącym się w starym klasztorze w Suffolk. Inspiracją do wyboru tego miejsca była lektura książki "The Great British Recording Studios", którą Alex otrzymał od Lorena Humphreya, inżyniera dźwięku pracującego przy albumie, a w której zobaczył zdjęcia sprzętu Stones Mobile Studio. Zainspirowani tym muzycy Arctic Monkeys, postanowili przy pomocy swojego producenta Jamesa Forda, wynająć odległe od cywilizacji miejsce i tam urządzić studio, w którym postanowili także zamieszkać podczas pracy nad nowymi piosenkami.

"Nie było żadnych rozrywek, jak w mieście. Dodatkowe skupienie, brak wścibskich oczu" - mówi Alex, przyznając przy okazji, że praca nad "The Car", pod pewnymi względami przypominała mu pracę nad debiutanckim albumem, także nagranym na angielskiej wsi. Sesje nagraniowe zakończyły się w La Fette, gdzie Turner zarejestrował nie tylko partie wokalne, ale także... materiał filmowy. Wokalistę na tyle mocno wciągnął świat widziany w obiektywie 16-milimetrowej kamery filmowej, że nie miał zbyt dużo czasu, by - ku radości Forda - wtrącać się w prace nad produkcją.

Pierwszym przedsmakiem nowego albumu, był wspomniany utwór "There’s Better Be A Mirrorball", który ujrzał światło dzienne 30 sierpnia 2022, od razu dając fanom sygnał, że grupa nie zamierza schodzić z drogi obranej na "Tranquility Base Hotel & Casino". Piosence towarzyszył teledysk, wyreżyserowany - a jakże - przez samego Turnera. Następnie, w ręce fanów trafił "Body Paint", któremu towarzyszył klip wyreżyserowany przez Brooka Lindera. Podobnie jak poprzedni, teledysk został nakręcone na taśmie filmowej i był zainspirowany procesem kręcenia filmów i tworzenia symbolicznych obrazów. Ostatnim przedsmakiem płyty, który został opublikowany na cztery dni przed jej premierą, jest "I Ain't Quite Where I Think I Am".

Najbardziej zaskakujący krok w karierze

Wyreżyserowany przez Bena Chappella i Zackery'ego Michaela teledysk przynosi koncertową wersję utworu, wykonaną 22 września w Brooklyn's Kings Theatre.

"The Car" to niewątpliwie zaskakujący, ale zarazem konsekwentny kolejny krok na muzycznej drodze Arctic Monkeys. Dziś ta formacja z Sheffield jest nie tylko w zupełnie innym miejscu niż byli nagrywając debiutancki album, ale nawet przełomowy "AM". A jednak, jest coś co nadal sprawia, że Arctic Monkeys może liczyć na silną więź ze swoimi fanami. Musisz podążać za swoimi instynktami w taki sam sposób, jak wcześniej. W ten sposób wszystko wydaje się być połączone z nami sprzed 20 lat, gdy graliśmy w garażu. Wtedy to był czysty instynkt" - mówił Turner.

Warto też dodać, że dokładnie po dwudziestu latach scenicznej bytności, muzyka Arctic Monkeys, pomimo całkowitej transformacji, nic nie straciła ze swojej świeżości i mocy.

Tracklista "The Car" prezentuje się następująco:

1."There’d Better Be A Mirrorball"
2. "I Ain’t Quite Where I Think I Am"
3. "Sculptures Of Anything Goes"
4. "Jet Skis On The Moat"
5. "Body Paint"
6. "The Car"
7. "Big Ideas"
8. "Hello You"
9. "Mr Schwartz"
10. "Perfect Sens".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Arctic Monkeys | Alex Turner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama