Reklama

Anna Netrebko poparła Ukrainę. Rosyjska opera odwołuje jej koncert

Rosyjska śpiewaczka operowa znajduje się w naprawdę trudnym położeniu. Gdy milczała na temat wojny w Ukrainie, zachodnie opery odwołały jej występy. Gdy poparła Ukrainę - to samo robią rosyjskie ośrodki kultury.

Rosyjska śpiewaczka operowa znajduje się w naprawdę trudnym położeniu. Gdy milczała na temat wojny w Ukrainie, zachodnie opery odwołały jej występy. Gdy poparła Ukrainę - to samo robią rosyjskie ośrodki kultury.
/Nancy Ostertag / Stringer /Getty Images

Po wybuchu wojny w Ukrainie, ponownie wybuchły protesty przeciw rosyjskim artystom, którzy jawnie wspierają władze Rosji i Władimira Putina. Jednymi z pierwszych twórców, który odczuł to osobiście był Walerij Giergijew, któremu masowo zaczęto odwoływać występy, a następnie stracił kontrakt z agencją menedżerską.

Następnie głośno zrobiło się wokół Anny Netrebko. Śpiewaczka operowa w poprzednich latach oficjalnie popierała działania militarne Rosjan na terenie Donbasu. W 2014 roku przekazała separatystom czek na milion rubli (w tamtym czasie było to 15 tys. euro), oficjalnie na operę i balet w Doniecku.

Reklama

Opery odwołują koncert Anny Netrebko

Jako pierwsza ze współpracy z Rosjanką zrezygnowała Duńska Opera Narodowa w Aarhus. Netrebko odniosła się do tego we wpisie w mediach społecznościowych. Na początku zaznaczyła, że potrzebowała czasu, by przemyśleć całą sytuację, ponieważ "jest zbyt poważna, by komentować ją bez zastanowienia".

"Przede wszystkim: jestem przeciwna tej wojnie. Jestem Rosjanką i kocham swój kraj, ale mam wielu przyjaciół w Ukrainie, ból i cierpienie, którego doświadczają, łamią mi serce. Chciałabym, aby ta wojna się skończyła, a ludzie mogli żyć w pokoju. Mam nadzieję, że tak się stanie i o to się modlę" - napisała.

"Chcę jednak dodać, że zmuszanie artystów (...) do publicznego wyrażania swoich poglądów politycznych i potępiania swojej ojczyzny nie jest słuszne. To powinien być wolny wybór. Nie jestem osobą zajmującą się polityką. Nie jestem ekspertem w dziedzinie polityki. Jestem artystką i moim celem jest jednoczenie ponad podziałami politycznymi" - wyjaśniła również.

Oświadczeniem Netrebko nic jednak nie zmieniło, a kolejne opery odwoływały koncerty. Zrobiono to m.in. w Mediolanie, Zurychu i Monachium. W związku z coraz szerszymi protestami wobec jej występów, artystka zrezygnowała z występów w Europie.

"Po głębokim namyśle podjęłam niezwykle trudną decyzję o wycofaniu się na razie z życia koncertowego. To nie jest odpowiedni czas na występy i tworzenie muzyki. Mam nadzieję, że moi fani zrozumieją tę decyzję" — cytuje Rosjankę niemiecki "Bild".

Menedżment zerwał z nią umowę, a teraz to

Niemeckie media informowały, że agencja menedżerska Centre Stage, należąca do wytwórni Universal Music zerwała z nią kontrakt. Nie ujawniono szczegółów zerwania współpracy, potwierdzono jednak, że to strona niemiecka jest odpowiedzialna za zerwanie kontraktu.

Teraz okazuje się, że kariera słynnej śpiewaczki jest zagrożona nie tylko na Zachodzie, ale też na Wschodzie. I choć zapowiadała, że w maju powróci na scenę koncertami w Niemczech, to nie wiadomo, co będzie dalej. Na ten moment Nowosybirski Teatr Opery i Baletu poinformował, że odwołuje zaplanowany na 2 czerwca występ Netrebko.

Przy okazji zasugerowali, że śpiewaczka, która przebywa poza Rosją "woli europejskie sceny", które są ważniejsze "niż losy jej ojczyzny". Zapowiadają, że nie ma czego szukać w Rosji. 

"Jesteśmy pewni, że racja jest po naszej stronie" - podaje w komunikacie instytucja kultury. "Nie wolno nam się obawiać ludzi kultury, które odrzucają swoją ojczyznę. Nasz kraj jest bogaty w talenty, a miejsce wczorajszych gwiazd zajmą nowi artyści o jednoznacznych postawach obywatelskich" - piszą władze opery.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Anna Netrebko | wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy