Reklama

Andrzej "Szczota" Szymańczak: Tragiczna śmierć perkusisty Kultu

12 kwietnia 1998 r. w wieku niespełna 30 lat zmarł nagle Andrzej "Szczota" Szymańczak. W historii polskiego rocka zapisał się jako perkusista grupy Kult, na koncie miał także współpracę z Kazikiem i zespołem Closterkeller.

12 kwietnia 1998 r. w wieku niespełna 30 lat zmarł nagle Andrzej "Szczota" Szymańczak. W historii polskiego rocka zapisał się jako perkusista grupy Kult, na koncie miał także współpracę z Kazikiem i zespołem Closterkeller.
Andrzej "Szczota" Szymańczak w teledysku "Komu bije dzwon" grupy Kult /

W latach 80. Andrzej "Szczota" Szymańczak szlifował swoje umiejętności w takich zespołach, jak m.in. Blitzkrieg, Bad Monday czy Alioth.

Szerszej publiczności dał się poznać w składzie grupy Closterkeller, z którą występował w latach 1989-1991 (z przerwą). Zdążył z nią nagrać debiutancki album "Purple" (1990), by wkrótce odnaleźć się w zespole Kult.

Reklama

Z formacją dowodzoną przez Kazika Staszewskiego w 1991 r. zaprezentował się m.in. w Jarocinie, na Festiwalu Energii Sztuki w Czymanowie oraz Odjazdach. Brał udział w nagraniu następujących płyt: "Tata Kazika" (1993), "Muj wydafca" (1994), "Tata 2" (1996) i "Ostateczny krach systemu korporacji" (1998). U boku Kazika pojawił się też podczas sesji do jego solowego albumu "12 groszy" (1997).

Perkusista miał już wówczas problemy z używkami. To właśnie uzależnienie było pośrednią przyczyną przedwczesnej śmierci muzyka. Andrzej "Szczota" Szymańczak zmarł 12 kwietnia 1998 r., w pierwszy dzień Wielkanocy - we śnie zadławił się gumą do żucia.

Do jego śmierci doszło na trzy tygodnie przed premierą płyty "Ostateczny krach systemu korporacji". Zespół zdecydował się zadedykować jego pamięci to wydawnictwo, które kończy utwór "Komu bije dzwon". Według Kazika nabrał on nowego znaczenia po tej tragedii (muzycy zdecydowali, że nie będą komentować śmierci perkusisty).

"Znowu dziś widzę zachód słońca
Znowu udało się doczekać końca
Mniej szczęścia mieli, ilu ich było
Wielu, nawet ich nie liczyłem" - śpiewa Kazik w przejmującym utworze.

"Uważam, że perkusiści to osobna rasa ludzi. Są inni. Naprawdę. Oczywiście mogą robić też inne rzeczy, bo ze Szczotą prowadziliśmy S.P. Records. Ale jego powołaniem to było klepanie. On nad kolanami miał takie sine narośla, bo tłukł pałkami w nogi i już nie miał czucia. Walił zawsze. I tak wszyscy perkusiści. Majonez cały czas przebiera palcami, Goehs też. Są takie rzeczy, które od razu widać. Jeżeli to jest czyjś wyrok, to objawia się takimi rzeczami. Gitarzyści, klawiszowcy czy wokaliści nie mają takich nawyków, czegoś od razu widocznego" - tak o "Szczocie" mówił gitarzysta Piotr Morawiec w książce "Kult Kazika" Leszka Gnoińskiego.

W Kulcie Andrzeja Szymańczaka zastąpił mający metalowe korzenie (m.in. Turbo, Wilczy Pająk /Wolf Spider) Tomasz Goehs, który występuje w zespole do dziś.

W 2017 r. "Szczota" znalazł się w gronie 101 najważniejszych polskich perkusistów wszech czasów magazynu "Perkusista".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kult | Kazik | Closterkeller
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama